Gość 04.09.2021 16:44

Jakiś czas temu czytając ,,Kazania Proboszcza z Ars” natknąłem się na fragment, w którym św. Jan Vianney mówi, że nawet, gdy ktoś nie zatrzymuje się na nieczystych myślach, ale znajduje w nich upodobanie to grzeszy. Ale co to oznacza? Pokusę często widzimy jako coś lepszego niż trwanie w stanie łaski uświęcającej, czyli chcielibyśmy grzeszyć, ale tego nie robimy, bo znamy konsekwencje, jakie nas czekają. Czy to już jest w takim razie grzech?

Bardzo proszę o wyjaśnienie, bo naprawdę tego nie rozumiem.

Odpowiedź:

Hm... Nie wiem o co chodziło proboszczowi z Ars. Mogę się tylko domyślać. Pokusa nieczystych myśli a upodobanie w nieczystych myślach to jednak coś innego. Odrzucając pokusę mówimy "nie chcę", mając w nich upodobanie mówimy "chcę", prawda? Nawet jeśli w konkretnej chwili nie myślę.

Ot, sny o tematyce erotycznej. Nie są grzechem. Bo dzieją się poza wolą człowieka, nie zależą od niego. Ale jeśli człowiek chciałby takich snów, to już co innego, prawda?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg