Gość 02.09.2021 19:58

Szczęść Boże!
Prosiłbym o ukrycie od tego miejsca do końca pierwszego pytania, aby nie zostać rozpoznanym.
(...)

2. Niestety, ale myślę, że jestem skrupulantem. W tym momencie jest dużo lepiej, m.in. przez to, że w rozsądzaniu czy coś było grzechem czy nie, kieruję się tymi zasadami: https://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm
I chciałbym wychodzić z tego dalej, stąd dwa pytania:
a) Czy gdy nie mam pewności, czy coś było grzechem ciężkim (czy w ogóle grzechem) czy nie, kierować się własną oceną rozumu? Ostatnio zdarza mi się czasami tak robić i nie targają mną potem wątpliwości.
b) Czy osoba "zdrowa" może i powinna się kierować tymi zasadami? Ks. Kaszowski pisze, że "Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich.", więc chyba każdy może z nich korzystać, ale chciałbym poznać opinię Odpowiadającego.

3. Mówi się, że uniwersalną odpowiedzią na to, czy coś było grzechem ciężkim (lub w ogóle grzechem) jest odwiedzenie konfesjonału. Jednak w przeszłości miałem wątpliwości nawet codziennie. Teraz może tak nie jest, choć wyjątki się zdarzają, ale nie wyobrażam sobie codziennie "latać" do stałego spowiednika. Co w takiej sytuacji zrobić?

4. Ostatnio natknąłem się na niezrozumiały fragment Pisma Świętego, mianowicie: "Wiedzcie jednak, że żadnego proroctwa w Piśmie nie można wyjaśniać według własnego uznania." (2P 1,20 - Edycja Św. Pawła). Myślę, że w lekturze PŚ zawsze będzie pewna domieszka subiektywizmu i własnej interpretacji, bo aby tego uniknąć musielibyśmy mieć obok siebie opasłe tomy komentarzy a i to pewnie by nie wyczerpało tematu. Nie chodzi oczywiście o przeinaczanie Nauki PŚ. Np. jest jakiś fragment, gdzie mamy przedstawiony jakiś obraz poetycki, porównanie itp. I kiedy nie do końca wiemy o co chodzi w danym fragmencie, zastanawiamy się i mamy jakąś "swoją interpretację" co autor miał na myśli i o co chodziło. Jak już wspomniałem nie chodzi o żadne przeinaczanie. Często mi się tak zdarza, ale te Słowa Św. Piotra mnie bardzo dotknęły i mam wątpliwości, czy nie robię czegoś złego. Z tego co wiem ten fragment ma się tyczyć fałszywych nauczycieli, którzy wątpili i negowali oczywistości a w konsekwencji prowadzili do zguby, ale prosiłbym o wyjaśnienie tego fragmentu.
Przepraszam, że tak długo, ale chciałem wszystko dokładnie przedstawić i wyjaśnić.
Serdeczne Bóg Zapłać za odpowiedzi!

Odpowiedź:

1. Nie dodam nic więcej niż było w poprzedniej odpowiedzi. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o powołanie trzeba po prostu cierpliwości. Zobaczysz jak będzie, gdy przyjdzie zdecydować. Skoro masz jeszcze czas, to teraz nie czekaj na jednoznaczną odpowiedź co robić. Do czasu gdy będziesz ją podejmować wiele rzeczy może się jeszcze wyklarować...

2. Sumienie to zawsze osąd rozumu. Nie uczucie: nie zadowolenie, czy - przeciwnie - lęk. Kiedy rozum mówi, że coś grzechem nie było, to najlepiej spróbować zgłębić problem, czy się rozum nie myli. Ale gdy się przekonało, że się nie myli, to trzeba się trzymać jego wskazań i odrzucać irracjonalne lęki.

3. Napisałem niegdyś tekst o podstawowych zasadach odróżniania grzechów ciężkich i lekkich. Zobacz TUTAJ  Znając te zasady rozum, zdrowy rozsądek musi rozstrzygnąć. Podkreślę raz jeszcze: rozum. Nie lęk. Bo nie uczuciami sprawdza się prawdziwość tez, ale rozumem, prawda?

4. Jest właśnie tak jak piszesz. Chodzi o to, by żadnego fragmentu Pisma w swojej pysze nie interpretować na przekór temu, czego uczy Kościół. Przecież pokolenia chrześcijan ten tekst czytały i skoro nie znalazły w nim powodu do kwestionowania nauczania Kościoła, to zarozumialstwem byłoby twierdzić, że jest się pierwszym, który jakąś sprzeczność w tym tekście odkrył...

J.

 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg