Gość 20.08.2021 03:14

https://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/9ef8c

Chciałem zapytać, czy tak samo wyglądałaby odpowiedź dzisiaj? Chodzi mi o to, że parę faktów od tego czasu wyszło na jaw, tzn. że to była (prawdopodobnie) prowokacja - umownie nazywając - antypisu. Np. (...) (prosiłbym wymazać nazwisko, jeśli tak będzie lepiej) doradczyni Bronisława Komorowskiego prawdopodobnie była jedną z prowodyrek tych zadym przed krzyżem. Wypłynęło m.in. jedne zdjęcie do mediów, które ją zdradziło.
Ogólnie antypis chciał zrobić z obrońców krzyża wariatów.
Wiele spraw w Polsce początkowo może się wydawać bardzo cynicznie wykorzystywanych przez PiS (np. że cynicznie wykorzystują wiarę), ale potem wypływają różne fakty, które pokazują, że jednak PiS miał rację. Że nawet jak byli trochę cyniczni to jednak mieli dużo racji. To oczywiście moja opinia tylko. Jednak przez to (manipulacje pewnych mediów itd.) mam ciągle mętlik w głowie odnośnie do oceny polityków, a to ważne chociażby przy wyborach.

Czy w obecnych czasach jest w ogóle możliwe wyrobienie sobie rzetelnej opinii, aby wiedzieć na kogo (zgodnie z sumieniem i wiarą) głosować?
Nie z naszego podwórka, ale z Trumpa też robili wariata, a on nie wywołał chyba żadnej wojny; robili z niego rusofila, a teraz widać, że akurat on najmniej był rusofilem (np. Nordstream 2).

Odpowiedź:

Po upływie 11 lat od tamtych wydarzeń odpowiedziałbym tak samo. I wtedy było wiadomo, że zajścia niekoniecznie prowokują ci, którzy ów krzyż postawili. Nieważne jednak kto zajścia prowokuje. Ważne, że chrześcijanin nie powinien się zasłaniać krzyżem przed obelgami, ale raczej nadstawiąc swoją twarz, by nie znieważano krzyża.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg