Gość 16.08.2021 00:35

Jak podejść do sprawy szczepień?

Wielu mainstreamowych specjalistów bardzo stanowczo zaleca szczepienia, powołując się na obowiązek moralny i na naukowe dowody. Natomiast usłyszałem opinię doktora Hałata (epidemiologa), który ma 'drastycznie' inną opinię:
https://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-dr-z-halat-nawet-szkola-podstawowa-uczy-dzieci-iz-przechorowanie-daje-odpornosc-a-ten-kanon-nauki-jest-obecnie-lamany-przez-stwierdzenie-ze-to-nie-przechorowanie-ale-szczepienie-da/
Ten naukowiec neguje bardzo zdecydowanie (nie tylko w tym wywiadzie) chyba wszystko co mówi się w mainstreamie nt. szczepionek i pandemii. Należy również do pewnego stowarzyszenia, więc, sam już nie wiem, nie jest może zupełnie sam w tych poglądach.

Jak zdecydować czy się szczepić czy nie w sytuacji, gdy różni naukowcy podają nie tyle odmienne co zupełnie sprzeczne informacje/poglądy? I każda ze stron jest absolutnie przekonana o swojej racji i argumentuje, że jej działanie jest moralnie słuszne, a oponenta wręcz przeciwnie.

Odpowiedź:

Nie pomogę. Bo trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Nie sądzę - podobnie jak Pan Profesor - by szczepienie lepiej chroniło przed powtórnym zakażeniem niż przechorowanie. Myślę, że nieprzechorowanym jakąś tam odporność daje, ale czy akurat na te mutacje koronawirusa, które się pojawiają? Różnie to przecież być może. Myślę więc, że  szczepić się można, nie ma co robić z tego nie wiadomo czego. Najwyżej człowiek umrze albo poważnie się rozchoruje. Ale nie traktowałby tego jako obowiązku czy nawet tylko braku miłości wobec innych. To jednak  przesada...

J.

 

 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg