Magdalena 10.07.2021 21:03
Jestem dekoratorką ślubno-weselną. Mam dylemat moralny. Nie wiem czy powinnam przyjmować zlecenie, jeśli ktoś organizuje ślub i wesele w piątek. Chodzi o to, że Młodzi powinni postarać się o dyspensę na jedzenie mięsa w piątek na weselu. Domyślam się jednak, że w dzisiejszych czasach niekoniecznie ludzie o tym myślą. Powinnam im to sugerować? Pytać czy postarali się o dyspensę i jeśli tak to przyjąć zlecenie, a jeśli nie to odmówić? Czy nie wkraczam za bardzo w czyjąś osobistą sferę? Z drugiej strony nie chcę mieć udziału w ewentualnym grzechu. Jak się zachowywać?
Druga sprawa, jeśli para bierze tylko ślub cywilny - powinnam przyjmować zlecenie jeśli nie decydują się na ślub kościelny?
W obu wypadkach nie widzę moralnego problemu w organizowaniu tego rodzaju uroczystości. Jeśli chodzi o piątkową dyspensę, to pewnie młodzi, uzgadniając w kancelarii parafialnej datę ślubu o potrzebie dyspensy usłyszeli. I zapewne ją dostali. Można to dodatkowo młodym zasugerować, ale jeśli nie zareagują, nie ma powodu by im odmówić organizowania ślubu. To ich wybór ich decyzja. A kwestia piątkowe wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych to sprawa zbyt błahą by w tym wypadku mówić o współudziale w grzechu. Trochę tak, jak gdyby w piątek w restauracji nie mieć w menu żadnego mięsa...
Gdy chodzi o uroczystość cywilną... Niewierzący też mogą zawierać małżeństwo. Lekceważący swoją wiarę też. Nawet jeśli to ich trzeci ślub po rozwodach trudno powiedzieć, że ktoś kto świadczy usługę organizacji wesela jest współwinny ich wyborowi.
Do sprawy współudziału w grzechu cudzym trzeba zawsze podchodzić z umiarkowaną roztropnością. Co innego jest namawiać do zła, wspierać w złu, bezpośrednio w tym złu uczestniczyć, a co innego świadczy się samą w sobie dobrą usługę komuś, kto źle wybiera. Ot, sprzedaż samochodu. Pytać czy klient nie jest alkoholikiem? Albo piratem drogowym? Bez przesady. Albo np. sprzedaż wódki. Czy sprzedawca odpowiada za to, że człowiek jej nadużył? Przecież pita w umiarze jest dla ludzi...
J.