Keily33 15.01.2021 15:20

Szczęść Boże, nie mam pojęcia, dlaczego moje wcześniejsze pytania pomimo wysłania nie doszły, dlatego ośmielę się poprosić Pana Odpowiadającego o pomoc raz jeszcze. Jeśli coś by było gorszące, za co z góry przepraszam, proszę o ukrycie.

1. We wrześniu miało miejsce moje nawrócenie. Po tym wydarzeniu staram się unikać wszelkich okazji do grzeszenia, a zdarza się czasem i tak, że za bardzo się czymś przejmuje i w konsekwencji idę 2 razy do Komunii i koniec, bo nie chcę popełnić świętokradztwa. Chyba mam zbyt wrażliwe sumienie. Mam konkretnie pytanie o grzech obmowy. Nakreślę krótko sytuację.

Razem z przyjaciółką jestesmy osobami mocno związanymi z miejscowym Kościołem. W miarę możliwości staramy się często chodzić na mszę w ciągu tygodnia. Z racji, ze mamy tam zaprzyjaźnionych od jakiegoś czasu kapłanów, często jeśli nie ma nikogo z lektorów, to któraś z nas czyta czytanie/a mszalne. Przebywamy przez jakiś czas w zakrystii rozmawiając z księżmi (nie ma w tym nic dziwnego, proszę mi wierzyć, luźne rozmowy jak mija życie itp.) i często jest tak, że któryś z nich zarzuci żartem i ogólnie jest taka fajna atmosfera. Po powrocie do domu często opowiadam mamie historie z danego dnia jeśli coś śmiesznego się wydarzyło. Czy w takim przypadku mamy do czynienia z grzechem obmowy? Jesli tak to lekkim czy ciężkim?

Druga sytuacja związana z obmową. Latem mieliśmy bierzmowanie. Przyjechał ks. dziekan i oczywiście ks. Biskup. Mieliśmy kupione kwiaty dla księży z naszej parafii plus dla kilku innych osób, które zostały wręczone po podziękowaniu. Jedyną osobą, która tych kwiatów nie dostała z osób "zaangażowanych" był Pan Organista. Kiedyś w rozmowie rodzinnej opowiadałam jakąś historię i przy okazji nawinęłam ten temat, że własnie Organista nie dostał jako jedyny kwiatów, bo Pani, która się tym zajmowała po prostu dla niego nie kupiła. Osoby, którym opowiadałam to skrzywiły się lekko (nie wiedziały o tym), ale ja odpowiedziałam, że każdemu może się zdarzyć i nie ma co obwiniać, bo jesteśmy tylko ludźmi, a my z koleżanką kilka dni później poszłyśmy do niego i wręczyłyśmy mu mały prezent w podziękowaniu za oprawę muzyczną. Mówiąc o tej Pani nie chciałam, żeby w jakiś sposób ucierpiało jej imię, po prostu opowiadałam historię, moze niepotrzebnie, ale czy w tym wypadku popełniłam grzech ciężki obmowy?

2. Czy pochopny osąd jest grzechem ciężkim w następujących sytuacjach: Kiedyś oskarżyłam brata o to, że zjadł mi batona i wrzucił papier za kanapę, za co dostał "po głowie" od mamy. On mówił, że to naprawdę nie on zrobił, i dopiero po tym, jak mu się oberwało przeprosiłam go za to. On powiedział, że w porządku i się uśmiechnął, że nic się nie stało, więc chyba nie czuł się bardzo urażony, bo normalnie potem rozmawialiśmy? Czy taka sytuacja jest grzechem ciężkim? Miałam mnóstwo podobnych sytuacji w późniejszych dniach, ale mam straszny problem z tym pochopnym osądzaniem, staram się nad tym panować, ale nie zawsze wychodzi:( Czy takie sytuacje domowe, kiedy ktoś nie chowa do mnie urazy są grzechem ciężkim? I jak będzie z kłótniami, jeśli po maks godzinie rozmawiamy już normalnie?

3. Mam pytanie o grzech cudzy. W październiku jak jeszcze chodziliśmy do szkoły była taka sytuacja, mianowicie, wyszłyśmy z koleżankami na boisko na przerwę i one robiły zdjęcia pewnemu chłopakowi. Na jednym miał oczy skierowane ku niebu. One dla "żartów" (choć nie wiem jak to można nazwać czymś zabawnym) dały pod tym podpis "Jezu, ufam Tobie". Ale to nie wszystko. Po powrocie do klasy posunęły się trochę dalej i wycięły ze zdjęcia twarz tego chłopaka i wkleiły ją w miejsce Twarzy Jezusa z obrazu Jezusa Miłosiernego. Pokazały mi to licząc chyba, że zacznę się smiac jak one, ale mnie to wewnętrznie jakoś zabolało, że bezczeszczą ważny dla mnie wizerunek. Zasmuciłam się i powiedziałam do nich, że nie chcę tego oglądać, jednocześnie wyłączając się z rozmowy. Nie wyspowiadałam się z tego, ze miałam w tym udział, ponieważ myślałam, że nie miałam w tym grzechu jako takiego udziału. Nie chciałam też robic awantury na całą klasę, bo wiem że nawet jakbym powiedziała, że mają to usunąć to by mnie wyśmiały i mogłabym sobie zaszkodzić. Nie wiedziałam za bardzo co miałabym innego zrobić. Czy dobrze zrobiłam, czy to był również mój grzech, bo nie zareagowałam odpowiednio? Powinnam była się z tego wyspowiadać jako z mojego grzechu, być moze ciężkiego?

4. Na poprzedniej spowiedzi powiedziałam, że odmówiłam zadaną pokutę, bo tak mi się wydawało, że zrobiłam to jeszcze w kościele, jednak jak zaczęłam się głębiej nad tym zastanawiać, to doszłam do wniosku, że odmówiłam ją tylko w części, a nie całą. Chcę przystąpić do spowiedzi niedługo, odmówiłam obydwie pokuty i tamtą i tą z ostatniej spowiedzi. Czy musze na najbliższej spowiedzi wracać do tego i się tłumaczyć?

5. Nurtuje mnie ostatnio kwestia nieczystych myśli. Wiem, że katechizm mówi, że mogą być one grzechem ciężkim, jednak ja osobiście jestem osobą uzdrowioną z nałogu nieczystości (masturbacji, pornografii itp.). Na spowiedzi generalnej we wrześniu ksiądz mi powiedział, że prawdopodobnie pewne obrazy, które zobaczyłam będą mi się przewijać przez myśli do końca życia. Ostatnimi czasy bardzo często mam nieczyste myśli, nawet dotyczące Boga czy innych świętych, ale nie tylko. Czasami się na chwilę nad nimi zatrzymam ale staram się walczyć, jednak już czasami nie wytrzymuję, bo nie pomaga to że skupiam się na czymś innym. Wiem, że te myśli nie doprowadzą do żadnych czynów, bo ja ich nie chce, nie chce tez podniecenia, które z nich często wypływa. Czy mam się ciągle spowiadać z tego jako z grzechu ciężkiego i chodzić do spowiedzi co tydzień?

6. Ostatnie pytanie. Miałam kiedys taka sytuacje, że z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych nie mogłam pojechać rano do szkoły autobusem, więc ktoś musiał mnie odwieźć samochodem. Mama poprosiła mojego brata, a okazało się, że on był umówiony z dziewczyną. Miałam tamtego dnia 2 sprawdziany, więc musiałam pójsc, on do niej zadzwonił i powiedział że się spóźni bo musi mnie odwieźć do szkoły. Ona coś zaczęła przez telefon krzyczeć, na co ja powiedziałam mojemu bratu coś w stylu że księżniczka (ta dziewczyna) nie może sobie sama przyjechać, bo to taki problem. Padł tam jeden wulgaryzm z mojej strony, ale nie o niej, po prostu byłam już załamana psychicznie i nieco poddenerwowana. Jechaliśmy potem prawie nie odzywając się do siebie, ale mi było głupio ze mimo wszystko tak o niej powiedziałam, chociaż to chyba nie było nic strasznego? po powrocie ze szkoły normalnie rozmawialiśmy z bratem. Czy popełniłam tu grzech ciężki lub lekki wobec tej dziewczyny albo mojego brata?

Przepraszam z serca Odpowiadającego za ogrom pytań, dziękuję jednocześnie z góry za wyrozumiałość i odpowiedź. Niech Pan błogosławi. Wszystkiego dobrego.

Odpowiedź:

1. Mówienie co się przydarzyło nie jest obmową. Obmową jest ujawnianie bez potrzeby zlej prawdy o drugim człowieku z intencją zaszkodzenia mu. W pierwszym wypadu w ogóle nie ma o czym mówić, w drugim jeśli można mówić o jakimkolwiek grzechu, to tylko o lekkim. By mówić o grzechu ciężkim trzeba ciężkiej krzywdy. Opowiadanie o kimś, ze zapomniał kupić kwiatków chyba wielkiej krzywdy nie robi, prawda?

2. Oskarżenie o zjedzenie batonika i wyrzucenie papierka to nie jest oskarżenie o jakieś poważne moralne ułomności. A jeśli w dodatku brat się nie przejął, to już zupełnie nie ma o czym mówić.

3. Zachowałaś się jak najbardziej poprawnie. Żadnego grzechu tu nie widać. Udziału w zachowaniu koleżanek nie masz, bo się im sprzeciwiłaś. Przecież nie o to chodzi, byś tak się przeciwstawiała, żeby się z nimi pobić, prawda?

4. Moim zdaniem nie. To była pomyłka, którą naprawiłaś.

5. Trudno powiedzieć. Nie wiem co znaczy, ze zatrzymujesz się na tych myślach. Podobają Ci się? Wynika z tego, co piszesz, ze nie. Jeśli nie, jeśli myśłi uporczywie wracają, ale Ty ciągle ich nie chcesz, to nie ma grzechu.

6. Jeśli był tu jakikolwiek grzech, to lekki. I materia jakoś nie za wielka i zdenerwowanie...

Za życzenia dziękuję.

J.


 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg