Gość 23.10.2020 21:33

Witam, szczęść Boże!
Ostatnio zbliżyłam się do Pana Boga, modlę się codziennie, chodzę
na mszę, czytam artykuły religijne, staram się pracować nad moim
charakterem, wadami itd.
Początkowo czułam rosnący we mnie spokój i radość, że zaczynam lepiej się czuć że sama sobą, kochać siebie i innych.
Jednak teraz każdego dnia rozważam czy nie popełniłam jakiegoś grzechu, nawet lekkiego, analizę myśli i słowa,wszystkie rozmowy. Mam kilka pytań odnośnie ostatnich sytuacji, które się wydarzyły i które budzą moje wątpliwości :

1. Czy jeśli mówię komuś o jakims wydarzeniu zupełnie neutralnym bez oczerniania kogokolwiek, np.ze zmarła bliska mi osoba i z jakich powodów, kiedy był pogrzeb itp. To czy jest to jakaś obmowa czy zwykła rozmowa?

2. Czy gdy ktoś mnie zrani lub zdenerwuje swoim postępowaniem i chcąc wyzalic się komuś opowiem o tej sytuacji, bez obrazania oceniania nikogo tylko przytoczę zdanie czyjeś to czy jest to obmowa?

3. Wychowuje samotnie swoje małych dzieci, spędzam z nimi cały czas, są dni kiedy jestem zmęczona niewyspana, brakuje mi ciszy i spokoju, gdy w złości krzyknę na dziecko bo broi nie słucha mnie nie reaguje na prośby, lub odmawiam zabawy nie chce w danej chwili poświęcić mu 100% uwagi czy jest to grzech? Kocham moje dzieci, są dla mnie wszystkim ale brakuje mi naładowania baterii, i fizycznie i psychicznie. Poza tym nie chce ich również rozpieszczac, bo muszę być ojcem i mama w jednej osobie. Starsza córka jest niepełnosprawna.

Jeśli jest to grzech czy mogę prosić o radę konkretne jak walczyć z brakiem cierpliwości, jak budować w sobie ten spokój by nie iść za złością i znosić wszystkie trudy dnia.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Proszę uważać. Czasem tendencja do ciągłego analizowania każdego swojego czynu zaczyna zamieniać się w skrupuły. To ostre hamowanie na drodze rozwoju wiary i zamienienie jej w udrękę...

1. Obmowa to niepotrzebne mówienie złej prawdy o drugim człowieku. Podkreślmy: złej prawdy o drugim człowieku i niepotrzebnie. To że ktoś umarł na co umarł, nie jest czymś, co źle o drugim człowieku mogłoby świadczyć. Na pewno nie jest to więc obmowa.

2. To mogłaby być obmowa, gdyby intencją było zaszkodzenie tej osobę. A gdy człowiek po prostu szuka wsparcia w swoim zranieniu - też trudno mówić o obmowie. Potrzebne jest powiedzenie tego czegoś o tyle, że chodzi o to, żeby znaleźć zrozumienie, współczucie. Ale - jako się rzekło - nie można chcieć komuś tym zaszkodzić. Na przykład mówić coś takiego kombinując, że doprowadzi się do kłótni między znajomymi czy do odebrania komuś dobrego imienia...

3. W relacjach rodzinnych najważniejsza jest miłość. Gdy zdenerwowanie, jakiś krzyk, szybko przykrywane są miłością, to nie ma mowy o grzechu. Może jaśniej.. Dziecko broi, Pani krzyknie. To nic. Ważne co się dziej dalej. Czy ten krzyk zamienia się w cały dzień okazywania niezadowolenia, wytykania błędów, zniecierpliwienia, czy jednak wraca życzliwość, serdeczność itd... Czyli nie chodzi o jedną, taką czy inną reakcje, ale całokształt. Podobnie jest zresztą w relacjach między dorosłymi. Jedno złe słowo, rzucone w zdenerwowaniu,  to nie tragedia, jeśli przykrywa je osiem słów życzliwości...

J.

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg