L. 14.12.2019 17:15
Dziś na rekolekcjach ksiądz powiedział trzy rzeczy, które mnie zaniepokoiły.
1. Że jednorazowe wyzwanie kogoś to grzech lekki.
2. Że jednorazowe kopnięcie kolegi to grzech lekki.
3. Że lenistwo to grzech bardzo ciężki.
Lecz mnie się wydaje że dwa pierwsze to grzechy ciężkie, a 3. to grzech lekki.
A i jeszcze powiedział że wiele i często powtarzające się grzechy lekkie stają się grzechami ciężkimi.
Jak to jest?
Wszystko zależy zawsze od wielkości krzywdy, jaką się danym słowem, czynem czy zaniedbaniem wyrządza oraz - jak zwykle - od świadomości i dobrowolności działania (czy zaniechania). Powiedzieć koledze jakieś grube słowo, gdy potem relacje daje są poprawne, to nie to samo, co powiedzieć dokładnie to samo człowiekowi, którego się lekceważy, a wszyscy robią mu na złość (są w grupach takie "ofiary", czarne owce). Podobnie z kopaniem: koledzy czasem się przepychają, czasem się zezłoszczą na siebie, ale nawet kopnięcie - np. w tyłek - nie jest przez nich traktowane jako powód to wielkiej awantury. Poprzepychają się i tyle. Za godzię razem wracają ze szkoły. Ale można kopnąć tak, ze naprawdę wyrządzi się drugiemu wielką krzywdę. Nie chcę pisać, że to wszystko zależy od siły kopnięcia, bo nie tylko od tego zależy. Zależy od ogólnej oceny sytuacji, na którą wpływ ma także to, kim dla siebie są ci ludzie (zajadli wrogowie czy przyjaciele, którzy chwilowo się pokłócili) i jak dalej wszystko się toczy - godzą się czy zaczyna się wojowanie ze sobą.
A lenistwo... Jego ciężar zależy od tego, jaką szkodę przynosi. Zasadniczo jest grzechem lekkim, ale ze względu na ową szkodę, może być ciężkim. Ot, gdyby to lenistwo skutkowało np. niezabezpieczeniem studzienki kanalizacyjnej na chodniku. Przecież to bardzo niebezpieczne, prawda?
J.