przyrzeczenia/obietnice 22.10.2019 09:09

Witam serdecznie!
Czytając odpowiedzi na pytania o przyczeniach bądź obietnicach przypomnialo mi się cos..

W przeszlosci (obecnie mam 24 lata) zdarzylo mi sie pomyslec w myslach "Boze jak to się uda(dana rzecz) badz jak stanie sie tak i tak to obiecuje/postaram się zerwać z tym i tym grzechem" teraz dokladnie nie pamietam jak to bylo, nie byly to jakies uroczyste sluby i przyrzeczenia ale jakies obietnice w myslach na pewno.. wydaje mi sie ze od razu o tym zapominalam, chyba nie przywiazywalam do tego wagi.. co sie wiaze z tym, ze nie spowiadalam sie z tego. Jakis czas temu bylam do spowiedzi generalnej. Powiedzialam grzech "lamalam obietnice skladane Bogu" jednak nie podalam ich liczby, ksiadz tez nie pytal o to.. w nauce rowniez nie powiedzial nic na temat tych obietnic, ze je jakos uniewaznia.. zaczelo mnie teraz to dreczyc, bo raczej te obietnice zawsze lamalam.. jak rozwiazac te sytuacje? czy zwiazku z tym, iz nie powiedzialam szczegolow (ilosci, czy o co konkretnie mi chodzi) ta spowiedz generalna jest niewazna/swietokradzka? podeszlam do niej z obawa ze przez cala moja przeszlosc grzeszylam swietokradztwem bo zle sie spowiadalam..

2) Mam jeszcze drugie pytanie. Czy przez nie podanie ilosci grzechow spowiedz moze byc swietokradzka? Jesli np. na generalnej powiedzialam ze chce sie wyspowiadac z calej przeszlosci i wymienilam np. grzech swietokradczych komunii czy spowiedzi a nie podalam ich ilosci?

Co chwile mam jakies watpliwosci co do tamtej spowiedzi. Staralam sie podejsc do niej szczerze wyznac wszystko, zmienaim swoje zycie zdaje sie na lepsze, Bog uwolnil mnie z nalogow a ciagle cos wraca..

Dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam.

Odpowiedź:

1. Każdy grzech jest złamaniem postanowienia poprawy z poprzedniej spowiedzi. A skoro już nawet wyznała Pani w spowiedzi, że łamała dane Bogu obietnice, to w ogóle nie trzeba już sobie tym zaprzątać głowy. To znaczy zawsze człowiek powinien starać się być coraz lepszym człowiekiem, a więc także zrywać z grzechem. Nie ma jednak potrzeby wracania do tamtej sprawy przy kolejnej spowiedzi.

2. Skoro grzech został wyznany, a ksiądz o ilość nie spytał, spowiedź jest ważna.

3. Ciągle coś wraca... No właśnie tak to jest. Człowiek, który stara się żyć blisko Boga często napotyka na przeróżne trudności; ma więcej pokus, więcej wątpliwości. Także czasem tych dotyczących spowiedzi. Moim zdaniem można w tym wszystkim dopatrywać się sprawki szatana, który nie chce, byśmy kroczyli droga nawrócenia. Dlatego czasem ukazuje drogę nawrócenia jako pasmo cierpień, konieczności ciągłego miotania się, czy aby spowiedź była dobra, dość dokładna itd itp. Wszystko po to, żeby człowiek dał sobie spokój i uznał, ze staranie si e nie ma sensu, bo i tak nie da rady. Ale to diabelska pokusa,  proszę stanowczo to odrzucać. Tamta spowiedź była dobra i koniec. Bóg przebaczył. Trzeba zaufać, że skoro ksiądz powiedział "i ja odpuszczam tobie grzechy", to mocą danej mu władzy naprawdę je odpuścił. Byłoby rzeczą smutna, gdyby Pan Bóg komuś, kto szczerym sercem się spowiadał i chciał wszystko szczerze wyznać powiedział, że jednak grzechy zatrzymał, bo coś tam było niedokładnie powiedziane. Nie wyznanie grzechów daje nam rozgrzeszenie, ale szczery żal. Postanowieniem poprawy., wyznanie grzechów są tylko wyrazem szczerości tego żalu. Niedoskonałe wyznanie żalu nie wyklucza, ale celowe zatajenie - już chyba tak, prawda? Tu jest ta różnica: z jednej strony szczere wyznanie, z drugiej świadome i dobrowolne oszukiwanie Boga. A le skoro spowiedź była szczera nie ma co martwić się, Bóg nie odpuścił. Bo odpuścił.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg