Adeptus 14.07.2019 19:47
Czy granie w gry komputerowe/planszowe, w których występują pogańskie lub fikcyjne religie jest grzechem? A czy granie postacią, która taką religię wyznaje, jest grzechem? Np. gra w budowanie miasta w starożytnym Rzymie, gdzie dajmy na to, oprócz świeckich budynków typu forum czy łaźnia będzie powiedzmy świątynia Merkurego? Albo granie w grze fantasy wyznawcą fikcyjnego bóstwa wyznawanego w wymyślonym świecie? Czy znaczenie ma nastawienie psychiczne w czasie grania, np. czy jeśli grając postacią, która zgodnie z fabułą gry jest wyznawcą bóstwa X tłumaczę sobie, że wyznaje Jedynego Prawdziwego Boga, a X to tylko ktoś w rodzaju miejscowego świętego/proroka/anioła, a mieszkańcy tego świata błędnie nazywają istoty niższe od Boga, służące mu "bogami" to ma to jakieś znaczenie? Bo w niektórych światach fantasy tak to jest pokazane - że jest Najwyższy Bóg, który mniej lub bardziej jest wzorowany na Prawdziwym Bogu i wokół niego "pomniejsi bogowie"? Czy ma to znaczenie i można to potraktować jako alegorię (jeśli świat jest fikcyjny) lub naukę historii (jeśli chodzi o religie z prawdziwego świata), czy zawsze jest to grzech i pogaństwo? Rozumiem, że czytanie/oglądanie filmów zawierających wątki pogańskie samo z siebie nie jest grzechem, ale w przypadku gier gracz nie jest tylko odbiorcą, ale wykonuje pewne czynności i dlatego mam wątpliwości, czy np. położenie na stole karty do gry z napisem "Świątynia Merkurego", albo np. przyjęcie w grze fantasy błogosławieństwa od kapłana "boga" X nie jest formą bałwochwalstwa. Gdzie jest granica pomiędzy "kulturą" a pogaństwem? Np. czytanie mitologii (jeśli się w nią nie wierzy) grzechem nie jest. Granie w sztuce starożytnych greckich tragików czy filmie historycznym ze starożytnych czasów też raczej nie (choć przecież czasem aktorzy wypowiadając kwestie wzywają pogańskich bogów). Księża ostrzegają przed posiadaniem pogańskich posążków itd, ale z drugiej strony nie spotkałem się z nawoływaniem do wyrzucenia z sądów posągów Temidy (ani ze strony nas, katolików, ani od zwolenników świeckości państwa, a przecież jakby nie patrzeć, to symbol religijny ;).
Wiem, że jest zdroworozsądkowa zasada "jeśli masz wątpliwości, odczuwasz niepokój, nie rób tego", ale niestety w moim przypadku nie działa, bo jestem straszliwie paranoiczną osobą i mam wątpliwości właściwie zawsze - nawet jak się modlę, to się boję, że grzeszę, bo np. "Jak odmawiam różaniec, to mówię więcej razy Zdrowaś Mario, niż Ojcze Nasz, czy to znaczy, że popełniam herezję, bo czczę Matkę Boską bardziej niż Boga" albo "Odmówiłem modlitwę sześć razy, a szóstka to liczba Szatana, czy w ten sposób nie oddałem mu czci" itd. Nie piszę tego, żeby pokazać się jako hipercnotliwa osoba, która tylko ma skrupuły, bo wiem, że w wielu kwestiach naprawdę grzeszę, chodzi mi tylko o to, że wolę nie kierować się własnym sumieniem, bo ono właściwie w każdej sytuacji mi mówi "To pewnie grzech" - a z drugiej strony boję się mówić sobie "To tylko skrupuły, nie będę się przejmował", bo wtedy mogę popaść w inną skrajność i wszystko uznawać za dobre. Po prostu nie ufam własnej ocenie i potrzebuję kogoś, kto mi powie "tak/nie".
Rozumiem, że osoba prowadząca stronę może się nie czuć na siłach odpowiedzieć, jeśli tak, prosiłbym o kontakt do jakiegoś księdza, który byłby obeznany z tematem. Kilka razy w różnych kwestiach spotykałem się na tej stronie z odpowiedzią "Najlepiej zapytać spowiednika", ale to też nie jest do końca rozwiązanie, bo pytałem w czasie spowiedzi i ksiądz powiedział coś w stylu "nie do końca się znam na temacie, ale chyba to nie grzech, jeśli się za bardzo nie utożsamiasz, ale generalnie bardziej bym się skupił na tym, czy nie marnujesz za dużo czasu na gry, nie zaniedbujesz bliskich itd." Nie piszę tego, żeby narzekać na ks. spowiednika, bo wiem, że powiedział to w dobrej wierze i że miał rację, tylko mi nie chodzi o to, czy zbyt dużo grania to grzech (bo WIEM, że to grzech, tak samo jak z każdym innym hobby, jeśli przesłania świat). Wydaje mi się, że ostatnimi czasy nie gram aż tak dużo, są dni, kiedy nie gram wcale, z pewnością zdarzają mi się też dni, kiedy gram za dużo - ale w tej chwili nie chodzi mi o ilość, tylko treści. Chodzi o to, że mam kupionych/zaczętych parę gier, w których występują wątki jak wyżej i zastanawiam się, czy wolno mi w nie grać, jest też kilka takich, nad których zakupem się zastanawiam (jak stanieją ;) no i czy jeśli ktoś mi zaproponuje taką wspólną grę, to czy wolno zagrać.
No faktycznie: jeśli jest jak piszesz w kwestiach modlitwy, to stanowczo przesadzasz.
Nie do spowiednika? No to napisałbym, że skoro jasno rozróżniasz świat gier od rzeczywistości, traktujesz to podobnie jak czytanie mitologii, to nie popełniasz żadnego grzechu.
J.