Gość 01.06.2018 15:13

1.Opiszę teraz taką sytuację:
Przyszła do mnie koleżanka i powiedziała mi, że widziała jak kobieta(chyba pijana) krzyczała ,,nie żyje”.Ja odpowiedziałem jej na to, że może to ta kobieta go zabiła.
I po chwili zaśmiałem się z tego co powiedziałem. Jednak po kilku sekundach opanowłem śmiech. I zacząłem normalnie mówić.

Czy ten śmiech był grzechem? Jeśli tak to jakim?


2.Czy zapomnienie(nie zatajenie) podać okoliczności grzechu z nerwów unieważnia spowiedź? I czy należy o tym mówić na następnej spowiedzi?

Odpowiedź:

1. Nie wiem czemu śmiech w takiej sytuacji miałby być grzechem. Co w nim złego?

2. Nie podanie okoliczności nie czyni spowiedzi nieważną. Ksiądz może dopytać. Chyba że ktoś nie podaje ich by ukryć istotę grzechu, który bardzo nieprecyzyjnie nazwał.

Klasyczny przykład: znalazłem stary łańcuch na łące i go zabrałem - mówi penitent, ale nie informuje spowiednika, że zabrał go razem z krową przywiązaną do tego łańcucha.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg