Gość 24.11.2017 15:26
Szukam odpowiedzi..
Stosujemy w małżeństwie NPR, mamy 3 dzieci i z różnych względów na tym chcielibyśmy zakończyć.
Ostatnio wzbudziła się we mnie wątpliwość (a może skrupulanctwo) odnośnie stosowania różnych leków przed, w czasie i zaraz po okresie bezpłodnym, czyli okresu kiedy następują u nas zbliżenia, z założeniem nie zajścia w ciąże ale nigdy nie można tego w 100% wykluczyć. Nie mam na myśli leków typu hormony itp. ale standardowe nawet bez recepty np. leki przeciwbólowe.
Jak się poczyta ulotki wielu leków (np. przeciwbólowych) albo chociażby na pierwszej z brzegu strony internetowej http://farmaceuta-radzi.pl/leki-przeciwbolowe-w-ciazy/# to niektóre z nich są niewskazane w przypadku ciąży (I trymestr) bo mogą mieć np. zwiększać ryzyko poronienia (z załączonego linku jest tam tak opisany np. Ibuprofen chyba często stosowany przez różne osoby.)
Wiem że w przypadku terapii hormonalnych gdzie jest również działanie antykoncepcyjne katolicy powinni powstrzymywać się od współżycia (przynajmniej tak rozumiem wypowiedzi na różnych forach i księży).
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie analizowania każdego leku bo nie jestem lekarzem i po prostu się na tym nie znam czy jak pisze że "może zwiększyć ryzyko poronienia" czy też "może zaburzyć proces implantacji" to czy wolno to brać czy nie w okresie zbliżeń. Pewnie alkohol czy stres też byłby niewskazany a generalnie tego nie unikamy.
Czy jest jakaś wykładnia w tym temacie?
Nie widzę powodu, by doszukiwać się w stosowaniu leków grzechu....
Jak rozumiem stosujecie Państwo naturalne metody. I to jest wasz sposób na unikanie niechcianej ciąży. Z perspektywy moralnej - na pewno godziwy. Godziwe jest też stosowanie leków. Ot, wspomnianych leków przeciwbólowych. Mają one uśmierzyć ból. I nikt chyba nie zażywa ich po to, żeby uniknąć zajścia w ciążę. Owszem, mogą czasem spowodować jakieś problemy z poczęciem, ale przecież nie po to się je zażywa. Zwłaszcza w normalnych ilościach. Zresztą takie leki zazwyczaj mają jakieś skutki uboczne, ale na tyle rzadkie, że się ich używa. Inaczej uważano by takie środki nie za lek, ale truciznę. Skoro to działanie mogące zaszkodzić poczęciu jest tylko rzadko występującym skutkiem ubocznym, to nie ma mowy o antykoncepcji. W tym wypadku chodzi jeszcze o współżycie w dniach niepłodnych. Prawdopodobieństwo, że to nie zadziała, a zadziała antykoncepcyjnie lek przeciwbólowy jest więc praktycznie równe zeru.
Nie widzę więc tu żadnego grzechu. Najmniejszego. Bo inaczej grzechem musiałoby też być oddychanie. Zimą oczywiście, gdy powietrze jest zanieczyszczone. Też szkodzi Trudno jednak wymagać, by człowiek na zimę wyjeżdżał z Polski...
J