Gość 07.10.2017 00:00
Jeszcze jedno pytanie przez wątpliwości:
Czy jeżeli zastanawiając się i czytając o konieczności zachowania wstrzemięźliwości zirytowałem się i naszła mnie myśl, że "Kościół jest hipokrytą", to popełniłem już jakiś grzech? Nie chcę może przyjmować takiego stanowiska, ale zirytowała mnie jedna rzecz i naszła mnie taka myśl
Otóż to co mnie rozdrażniło, to chyba to, że Kościół określa przykazania dotyczące piątkowej wstrzemięźliwości i Episkopat ma w tym wypadku chyba "wolną rękę".
To mnie trochę dziwi, ale właściwie z powodu konsekwencji, które z tego wynikają:
-otóż w granicach Jednego Kościoła jeden wierny może jeść mięso, a drugi jeśli robi to notorycznie, to niektórzy mogą uznać to za grzech.
W gruncie rzeczy to mnie jeszcze nie dziwi, ale skoro coś może być grzechem, to dlaczego ludzie piszą o tym, żeby nie podchodzić do tego skrupulatnie i że Kościół nie musi zajmować precyzyjnego stanowiska? To właśnie wywołało tą przykrą myśl, bo jeśli coś jest grzechem w związku z Prawem Kościelnym, to wydaje mi się, że powinno być dokładnie wytłumaczone?
Chciałbym powiedzieć, że to nie jest żaden atak. Wręcz przeciwnie, ja mięsa mało jem, więc i tak przeżywam ten dzień w inny sposób, bo mięso to dla mnie w sumie żadne wyrzeczenie.
I jeszcze jedna rzecz, może Kościół nawet zajmuje precyzyjne stanowisko, ale czytam różne opinie odnośnie przeżywania postu w ten dzień i ta rozbieżność między przeżywaniem tego postu spowodowała u mnie tę wręcz bluźnierczą myśl...
To chyba jeszcze nie grzech? Ale zirytowanie było prawdziwe. Bo mam wrażenie, że potrzeba to doprecyzować.
Przepisy postne w Polsce są właściwie takie same, jak wyznacza to prawo kanoniczne. Raczej, bo w piątki nie zabrania się już zabaw. To raczej w innych krajach ogólne prawo Kościoła zliberalizowano...
A ta twoja myśl nie była grzechem. Po prostu tak uważasz, krzywda Kościołowi się nie dzieje... Bo ta ocena wynika raczej z niewiedzy niż złośliwości...
J.