Gość 26.02.2017 15:02
Szczęść Boże!
Chciałabym zapytać.
1.Czy uprawianie wschodnich sztuk walki (np. karate) jest szkodliwe i może prowadzić do grzechu? Jeśli joga jest szkodliwa, bo otwiera nas za zupełnie inne sfery, na które tak naprawdę nie powinniśmy się otwierać, to czy pilates, który zawiera w sobie elementy jogi, jest też szkodliwy i grzechem?
2.Czemu przepraszając, nawet po kilka razy, gdy dostrzegło się, że zrobiło się źle, mimo wszystko dalej pozostaje poczucie winy i ten ciężar?
3.Czy aby przyjąć komunię duchową potrzebne jest przestrzeganie jakiejkolwiek formy postu, tak jak przed przyjęciem Komunii Św. podczas Mszy?
4.Prosiłabym też o wytłumaczenie sprawy cierpienia oraz uzdrowienia, bądź nie-uzdrowienia. W kontekście Nowego Testamentu Pan Jezus, jeśli to dobrze odczytuję, uzależnia cud i uzdrowienie od wiary Apostołów, czy także paralityków, niewidomych jako bezpośrednich osób których dotyczyło to uzdrowienie. Dziś wiele razy pewnie nie tylko ja, można doświadczyć, że pomimo maksymalnych starań by moja wiara była naprawdę głęboka, uzdrowienie dla kogoś, czy dla mnie, nie przychodzi. Dlaczego? Czy dlatego, że moja wiara jest niewystarczająca? Więc jaki sens ma wtedy cierpienie, jeśli Bóg je „pozostawia” i w konkretnej sprawie dopuszcza, pomimo naszych próśb i wiary?
Rozumiem, że cierpienie jest skutkiem grzechu pierworodnego, ale z drugiej strony, mówi się wiele na rekolekcjach, że Bóg nie chce abyśmy cierpieli. Nie bardzo rozumiem tego zaprzeczenia, że skoro nie chce naszego cierpienia, to dlaczego nie wszystkich i nie zawsze uzdrawia?
5.Dlaczego na modlitwach o uzdrowienie, czy tzw. charyzmatycznych, bardzo dużo osób podnosi prawą rękę do góry, albo obie? Co ta modlitwa/gest ciała dokładnie oznacza?
Czy jeśli ja na takiej modlitwie nie bardzo się umiem otworzyć, aby w sposób naturalny taki gest wykonać, czy to znaczy, że w mojej wierze jestem za mało jeszcze otwarta w modlitwie na miłość Boga?
Dziękuję za wytłumaczenie.
1. Karate może prowadzić do zła. Gdy ktoś użyje zdobytych umiejętności w złym celu. Jeśli chodzi o zagrożenie duchowe... To proszę zajrzeć TUTAJ
2. Nie wiem. Myślę, że przepraszanie nie zmienia faktu, że człowiek czuje się winny. Przecież od przeproszenia zła przeszłość się nie wykasowała, prawda? A na ile to poczucie winy jest potrzebne, a na ile nie, to już inna sprawa...
3. Nie ma takiego obowiązku.
4. Nie znam Bożych planów odnośnie do konkretnych, cierpiących osób. Nie wiem dlaczego cierpią. Bóg faktycznie cierpienia nie chce. I obiecał, że w przyszłym życiu już tego cierpienia nie będzie. Po co mu jest ono tu, na ziemi, w odniesieniu do konkretnych osób, nie wiem.
5. Wydaje mi się, że ten gest to takie "zgłoszenie się" jak na lekcji. Tak, jestem Boże. Ale co sobie myśli konkretny człowiek, tego oczywiście nie wiem.
Co do otwarcia lub zamknięcia... Nie jestem przekonany co do tego, by umiejętność wykonania podczas modlitwy takiego czy innego gestu była dobrym miernikiem otwartości na Boga. Dobra modlitwa to modlitwa płynąca z serca, angażująca całego człowieka. Często więc także jego ciało. Gdy jednak człowiek nie ma potrzeby wykonania takiego czy innego gestu, trudno się do niego zmuszać, bo tak robią inni.Jeśli lepiej mój stan ducha wyraża inny gest, to nie ma powodu, by uważać go za gorszy. To serce ma dyktować co robić, a nie gesty mają nakręcać nasza modlitwę...
J.