Arek 02.01.2017 17:09
Szczęść Boże!
1.Na forum.wiara.pl (http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=27&t=26670) natrafiłem na taką informację: „satysfakcja, radośc i podniecenie podczas wirtualnych zabójstw i kradzierzy jest grzechem”
Czy Odpowiadający mógłby powiedzieć, czy to prawda, czy to grzech ciężki i dokładnie wyjaśnić tę powyższą kwestię? Co, jeśli te wymienione odczucia wynikają nie tyle z tego, iż cieszymy się z tego, iż „zabiliśmy”, ile np.: z pokonania przeciwnika, atmosfery gry, emocji wynikających z niej, czy po prostu dobrej zabawy z innymi ludźmi, bo gry takie jak CS, czy inne, gdzie są rozgrywki online, opierające się na walce z innymi graczami (zazwyczaj w dwóch drużynach) człowiek cieszy się z ze znalezienia i pokonania przeciwnika, ale ma świadomość, iż ten człowiek nie jest prawdziwy (gracz szybko wraca do gry po „śmierci”)?
Czy ta zasada, jeśli jest słuszna, obowiązuje w grach takich jak np.: Wormsy (gra strategiczna, gdzie walczą między sobą robaki w groteskowym zabarwieniu), strzelankach lotniczych lub takich gier, gdzie zamiast do ludzi strzela się np.: do potworów, zwierząt czy kurczaków (tak, są takie gry)?
2. W pytaniu dotyczącym opcji w grach (http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/13ad90), które pozwalają na zniewolenie lub zabicie, w tym wypadku, ludności osady, Opowiadający wyraził wątpliwości i uznał, że ten czyn nie jest grzechem ciężkim. Jeśli to na gracza wciskanie tej opcji, hipotetycznie, nie działa demoralizująco, to nie gracz grzeszy? Od czego to zależy?
3. Nad tym się z mamą zastanawialiśmy jakiś czas temu, ale spytam z ciekawości: czy aktor, który w trakcie grania w filmie czy w teatrze przeklina, popełnia grzech?
4.Czytałem tu, iż oglądanie horrorów w samo w sobie nie jest grzechem. Czy można zatem grać w gry z tego gatunku, w zwłaszcza takie, które nie są ciężkie, krwawe?
Bóg zapłać za odpowiedź! :)
Wydaje mi się, że odnośnie do grzechów popełnionych myślą najlepiej zajrzeć TUTAJ.
Zwróciłbym tu też uwagę na pewne powiedzenie: człowiek jest tym, co je. Wydaje mi się, że podobnie jest w kwestii korzystania z tego, co niesie nam świat. Nie chodzi o postawienie płotu i powiedzenie to już jest grzechem, więc nie wolno, a to jeszcze nie, więc mogę do woli korzystać. Gra dla jednego będzie odreagowaniem stresu, a innego może demoralizować. Podobnie z oglądaniem horrorów. Człowiek powinien sobie po prostu odpowiedzieć na pytanie kim jest? Czym się karmi? Jeśli interesują go głownie krwawe strzelanki, gry w których musi oddawać część bóstwom albo musi knuć i zabijać, a z filmów najbardziej te o wampirach czy jakichś żywych trupach, to kim właściwie taki człowiek jest? I w tym tkwi problem, nie w jednorazowym obejrzeniu jakiegoś horroru, nie w zagraniu w jakąś grę. Chodzi o to, kim w świetle swoich zainteresowań jestem. I właśnie pod tym kątem trzeba robić rachunek sumienia, a jeśli trzeba, to się zmienić...
J.