Paweł Dąbrowski 31.10.2016 23:19

Przepraszam na wstępie za ilość pytań (na to i poprzednie pytanie odpowiedź może być wspólna, jeżeli tak jest wygodniej), ale jest jeszcze jedna rzecz, która od dawna nie daje mi spokoju (spora w tym zasługa tzw. "tradycyjnych" katolików, z opiniami których się zetknąłem), choć czytałem na ten temat dużo - w jakim stopniu nauka KK jest niezmienna? Czytałem "Wyjaśnienie doktrynalne dotyczące końcowej części formuły «Wyznania wiary»", posty na tym forum i teksty O. Jacka Salija w których pisał o zmienności - niezmienności nauki Kościoła, jednak wciąż nie rozumiem jak to jest. Dogmaty i nauczanie ostateczne są niezmienne to jest jasne, ale jak sprawa się ma z wypowiedziami Magisterium, których nie można zaliczyć do powyższych kategorii, a dotyczącymi wiary i moralności. Weźmy na przykład kwestię lichwy. Pierwotnie KK potępiał całkowicie pobieranie odsetek od pożyczonych pieniędzy. W miarę zmieniających się warunków i roli jaką pełnił kredyt pogląd ten był rewidowany, aż w KPK z 1917r. uznano za moralnie dopuszczalne pobieranie odsetek o ile nie są zbyt wygórowane - przyjęto zatem współczesną definicję lichwy. Podobnie ewoluowała nauka o roli małżeństwa i aktu małżeńskiego (wspomniane w poprzednim pytaniu). Nie szukam dziury w całym, nie chcę w żaden sposób podważać nauki KK, ale zastanawiam się nad dwiema rzeczami. Po pierwsze: czy nauka KK w kwestiach wiary i moralności która nie została zdefiniowana jako dogmat lub nauczanie ostateczne może się zmienić? (Jak dla mnie sprawa jest prosta - inna jest ekonomia, inne warunki i inne pożyczki to i nauka KK jest inna, ale mam wątpliwości czy wolno mi tak sądzić i zakładać bądź co bądź pewną zmienność nauki KK?)
Druga sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Nie jestem jakimś szczególnym pasjonatem historii Kościoła. Najbardziej interesuje mnie aktualne nauczanie. Historyczne uzasadnienie takiego czy innego stanowiska traktuję raczej jako ciekawostkę. KKK, KPK, współczesne dokumenty Stolicy Apostolskiej, poszczególnych Kongregacji są dla mnie generalnie przejrzyste i jasne, czego nie mogę powiedzieć o tych staszych. Zresztą dokumenty starsze bywają trudno dostępne (odnalezienie KPK z 1917r. w wersji innej niż łacińska czy francuska to nie lada wyzwanie). Pytanie moje zatem jest takie - czy w kwestii śledzenia nauki KK można poprzestać na źródłach aktualnych uznając, że to co jest mi potrzebne ze źródeł starszych jest też zawarte w tych nowych?

Odpowiedź:

1. Zmienność, niezmianność... Jeśli wyjaśnienia o. Jacka Salija nie wystarczyły, to co ja mądrzejszego mogę powiedzieć? Proszę mnie nie przeceniać...

Po pierwsze zwróciłbym jednak uwagę na to, co jest, a co nie jest dogmatem. Otóż dogmat niekoniecznie musi być uroczyście ogłoszony. Tak się dzieje raczej wtedy, gdy jakaś prawda wiary jest w danym momencie historii. Istnieje natomiast coś takiego jak dogmat z powszechnego nauczania. Chodzi prawdy, których Kościół zawsze nauczał, a nikt ich nie kwestionował. Ot, choćby prawda o stworzeniu świata przez Boga. Owszem, były jakiś orzeczenia to precyzujące, ale zasadnicza prawda nigdy nie była jakoś specjalnie ogłaszana. Tak wierzono i już.

Po co to piszę? By prawd wiary nie redukować do uroczyście ogłaszanych prawd wiary. To z kolei każe ciut inaczej patrzeć w ogóle na nieomylne nauczanie Kościoła. Nawet te orzeczenia, które zostały uroczyście ogłoszone mogą w przyszłości być wyjaśniane inaczej. Nie sprzecznie z poprzednim nauczaniem, ale głębiej. Ot znany z historii spór o sposób zjednoczenia w Chrystusie Biga i człowieka. Dziś mówimy, ze to jedna osoba, w której zjednoczone zostały dwie natury: boska i ludzka. Tylko zanim do tego orzeczenia doszło przez wieki trwały spory. W czasie których i pojęcia osoby czy natury ulegały pewnej modyfikacji.

Co ciekawe, ostateczne orzeczenie w sprawie osoby i natur w Jezusie Chrystusie nie zakończyło sporów. Powstały nowe kontrowersje, dotyczące woli Jezusa Chrystusa. Miał jedną czy dwie? Orzeczono że dwie, po czym padła sugestia, by poniechać dalszych dociekań, bo tylko prowadzą do dalszych podziałów. Moim zdaniem słusznie. Nie wiadomo co jeszcze mogło by stać się przedmiotem dalszego sporu.

Bo prawda jest też taka, ze są ludzie, którzy bez sporu żyć nie potrafią. I mając najlepsze intencje obrońców wiary będą ciągle doszukiwać się u innych błędów...

Odpowiadając już na pytanie... Nauka Kościoła jest niezmienna co do swojej zasady, natomiast zmienna w szczegółach. Widać to na przykładzie owej lichwy.Skoro pożycza się dla rozkręcenia jakiegoś biznesu nic nagannego, jeśli inwestor podzieli się z zyskiem z tym, który mu pożyczył. I chyba właśnie ten cel pożyczania zmienił nieco optykę patrzenia na pożyczanie na procent. 

Tak bym to widział.

2. Wydaje mi się, że spokojnie można kierować się tym, czego dziś Kościół uczy. Z tej prostej przyczyny, że to ciągle to samo nauczanie (co do sensu). A porównywanie najczęściej, jeśłi nie chodzi o badania historyczne czy czystą ciekawość, spowodowane jest szukaniem rzekomych błędów, w które popaść miałby Kościół...

Proszę zresztą zwrócić uwagę: nauczanie Kościoła ewoluowało przez dw tysiące lat. I nagle, na dzień przed Soborem Watykańskim II miałoby ulec skamienieniu? Zresztą.... Krytycy dzisiejszego Kościoła powołując się często na uchwały Soboru Trydenckiego tak naprawdę nie zauważają dwóch rzeczy: po pierwsze, że do XX wieku już i tak sporo się zmieniło. A po drugie nauczanie tego soboru traktują bardzo wybiórczo. Np. krytykując nazywanie Mszy Eucharystią nie zauważają, ze to jedno z określeń Trydentu...

Dodam tylko jeszcze dwie uwagi. Istnieją dwie ciekawe pod tym względem ciekawe pozycje. Po pierwsze parę lat temu skończono wydawanie w języku polskim serii zawierającej wszystkie dokumenty soborowe, od soboru nicejskiego. Po drugie istnieje coś takiego jak Breviarium fidei, czyli wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła.Można tam się zapoznać z wieloma ciekawymi dokumentami kościelnymi. Często starszymi niż XIX i XX wiek...

A po drugie...Bardzo ciekaw jest historia Soboru Watykańskiego I. Tego, na którym uroczyście ogłoszono dogmat o nieomylności papieża. Część katolików nie pogodziła się z tym stwierdzeniem i utworzyła cała grupę Kościów starokatolickich. Dziś krytycy soboru i papieża dokonują bardzo dziwnej wolty. W imię wierności nauczaniu XIX i XX wiecznemu odrzucają orzeczenia nowszego soboru i nowszych papieży. Dziwne prawda? Trzea być konsekwentny. Albo papież jest nieomylny, albo nie. A Nie tak, że był nieomylny między rokiem 1870 a 1962.....

J.
 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg