GośćK 17.05.2016 16:29
Mogę prosić o rozstrzygnięcie sytuacji?
Mam na lektorat na studiach przygotować prezentację i ją omówić, a jako, że nie czuję się mocna w tym języku, to się denerwuję. Niby już to przygotowałam,całkiem umiem zostały mi do dokończenia małe szczególiki, ale tak się stresowałam, że postanowiłam opuścić jedne zajęcia i się dokładniej nauczyć, jednak wyszło tak, że przez weekend się obijałam, niby się uczyłam czegoś innego trochę, ale zmarnowałam czas na serial i książkę (to trochę takie moje odstresowanie, bo nie czuję się i tak dobrze na tych studiach, więc chcę je zmienić i może też dlatego się tak bardzo nie staram, bo może mi się to już na nic nie przydać, no i się martwię, staram się o tym jak najmniej myśleć i to odbija się trochę na nauce), ale później przeczytałam, że może lektorat można przepisać i się zmotywowałam, ale poczułam, że znowu nie dam rady, była niedziela, 20. Zadzwoniłam do mamy, że nie pójdę na następny dzień i poprosiłam, żeby poszła do mojej lekarki po zwolnienie (z lektoratu mogą być tylko zwolnienia od lekarza, a moja lekarka mówiła, że jeśli coś, to nie ma z tym problemu, nie zawsze można być na zajęciach)i tu zaczyna się moja głupota, bo napisałam do koleżanki, że gdyby nauczycielka pytała się co ze mną (jeśli kogoś nie ma to się czasami pyta czy ktoś coś wie), to jestem chora i ogólnie jestem w domu i na następny dzień muszę iść jeszcze do lekarza, ale na następnych zajęciach będę na pewno. Chyba chciałam, żeby sobie ta nauczycielka nie myślała, że ja już to wszystko oleję. I za jakiś czas sobie pomyślałam, że co ja odwalam, po co ja tak jej napisałam i jeszcze mamę w to wciągam, ale powiedziałam, żeby tylko nie mówiła lekarce, że jestem chora czy coś, tylko, żeby po prostu powiedziała, że nie byłam na tych dwóch zajęciach i czy by mogła mi napisać zwolnienie. Teraz jakoś się zadręczam, że niepotrzebnie skłamałam i mam nadzieję, że koleżanka jednak tego nie mówiła, ale nie wiem czy to kłamstwo jest grzechem ciężkim, czy powinnam iść do spowiedzi?
Na pewno nie był to grzech ciężki. Sprawa nie jest jakoś bardzo ważna, ot usprawiedliwienie nieobecności na zajęciach... Nikt od tego ani nie umarł, ani nie wyrosły mu na głowie bratki...
J.