Gość 09.03.2016 21:20
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Patrzę czasem w przyszłość mojego życia, także tego duchowego. I kiedyś chyba niezbyt poważnie traktowałem mocne postanowienie poprawy. Kiedy raz ksiądz mnie spytał, po co przychodzę do spowiedzi, to po krótkim zastanowieniu powiedziałem, że po to, żeby się poprawić, ale to było chyba bardziej z obowiązku. Oczywiście nie do końca, bo naprawdę wierzyłem, że kiedyś odejdę od konfesjonału i się poprawię. To jest ważne, bo to utrzymywało mnie przy twierdzeniu, że moje spowiedzi nie są świętokradzkie. Nie akceptowałem mojego grzechu, nie widziałem na przykład możliwości mieszkania z moją dziewczyną/narzeczoną przed ślubem, bo to byłaby dla mnie akceptacja grzechu. Jednocześnie jednak wiem z dzisiejszej perspektywy, że wkładałem za mało pracy do szukania szansy dla poprawy. Teraz dużo się zmieniło i patrzę trochę tak wstecz z dzisiejszej perspektywy. Mam więc wątpliwość, czy wcześniej nie grzeszyłem świętokradztwem. O ile mi wiadomo, to nie, bo takie sytuacje podpadają chyba pod niegodne przystąpienie do sakramentu, ale nie świętokradzkie z uwagi na to, że jednak nie robiłem tego umyślnie, a na pewno nie w pełni. Od kiedy zacząłem więcej zgłębiać tajemnicę tego warunku dobrej spowiedzi, od wtedy dużo się zmieniło, toteż widzę, że może wynikało to po prostu z niezbyt dokładnego wyedukowania w sprawach wiary. Musiałem sobie ostatnio odpowiedzieć, czego naprawdę chcę. Teraz już wiem więcej i dzięki Bogu wybrałem trwanie przy Jego nauce. Jednak najważniejsze jest to, żeby Odpowiadający spojrzał na moją zagwozdkę swoimi oczami, ze swoim doświadczeniem i wiedzą. Czy mogę spokojnie dalej się spowiadać, czy też powinienem wracać do tamtych spowiedzi i odbyć spowiedź generalną, bo moje spowiedzi nie były ważne? Tak jak mówię, mi się wydaje, że wszystko jest w porządku, ale to moja wiedza i sprawa, która mnie dotyczy, więc liczę na jakieś dodatkowe uwagi i spojrzenie na mnie z boku.
Bóg zapłać za odpowiedź.
Takie ogólne postanowienie poprawy jest wystarczające do tego, by spowiedź była ważna. Bo owo postanowienie jest tylko częścią innego, bardzo istotnego warunku, żalu za grzechy. Oczywiście lepiej mieć konkretne postanowienia, coś konkretnie w życiu naprawiać, ale trudno uznawać, że bez tego cała spowiedź jest niewazna.
Tak bym to widział...
J.