Gość 06.03.2016 10:56

Czy np. wyciskanie pryszczy to grzech ciężki, jeśli robię to świadomie i dobrowolnie, bo mnie denerwują? Czy to w ogóle jest grzech?

I czy oglądanie np. ulubionego serialu, to czy to uznaje się za marnotrawienie czasu?


Mam duży problem z takimi błahostkami, ciężko mi się już z tym żyje, bo utrudnia mi to normalne funkcjonowanie - prawie cały czas myślę, że to co teraz zrobię, czyli np. nie wyłączę światła jak wyjdę z pokoju, będzie grzechem, bo to tak jakby tracenie pieniążków, albo jak pojadę tramwajem, bo nie chce mi się iść na nogach, to nie dość że lenistwo, to też strata pieniędzy na bilet. Albo takie rzeczy, jak np. nie zwrócenie uwagi komuś, choć wiem, że robi źle, bo po prostu nie mam odwagi...

Jak sobie z tym radzić? Jak przestać patrzeć na takie rzeczy pod takim kątem? Bo potem przed spowiedzią robi mi się cała lista, choć mam wrażenie, że jest to cała lista błahostek właśnie, ale przez pozór tego, że wszystko to co robię, w większości jestem świadoma i wydaje się grzechem... Czy takie rzeczy liczą się na grzech?

Proszę o radę.

Odpowiedź:

Spowiadać się trzeba jedynie z grzechów ciężkich. Wystarczy się więc zreflektować i zastanowić, czy naprawdę wyciśnięcie pryszcza jest niebezpieczne dla zdrowia albo czy "strata" pieniędzy na bilet to, nawet jeśli nie chce Ci się chodzić, wielkie marnotrawstwo. Owszem, drobiazgi też bywają grzechami, warto wszelkie zło starać się z siebie wyplenić zastępując je cnotami. Ale bez przesady. By popełnić grzech ciężki, śmiertelny, potrzeba poważnego zła. Świadome i dobrowolne wyciśnięcie pryszcza z całą pewnością nim nie jest...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg