Trader 04.03.2016 19:29
Witam,
Od pewnego czasu dręczy moje sumienie jedna myśl. Jakieś pół roku temu zainteresowałem się tematyką gry na giełdzie a dokładnie na rynku walutowym Forex gdzie kupuje się i sprzedaje pary walutowe. Forex jest czymś takim jak kantor tylko, że kantor to taki detaliczny sklep a Forex to hurtownia, gdzie są najwięksi czyli banki, fundusze inwestycyjne, największe firmy, rządy krajów itp. a detaliczni inwestorzy mogą razem z nimi uczestniczyć w tym rynku.
W internecie o Forex w większości można znaleźć same głupoty, bo piszą je ludzie którzy nie mieli z tym styczności lub stracili pieniądze i obwiniają za to wszystkich tylko nie siebie. Ja postanowiłem zainwestować najpierw w solidną wiedzę, ale za dość duże pieniądze i nie w internecie więc wiem, że można na Forex zarabiać, bo poznałem osobiście osoby które to robią i są szczęśliwe. Rzeczy w tym, że gdzieś usłyszałem że Forex jest niemoralny a gra na nim to grzech, bo to jest czysta spekulacja a utrzymywanie się w taki sposób jest złe, bo jest to zarabianie pieniędzy bez pracy. Osobiście się z tym nie zgadzam, bo uważam, że jest to zwykły handel gdzie się sprzedaje i kupuje więc gdzie tu może coś być złego? Traktuje to jako normalną działalność zarobkową, gdzie wykorzystuje swój talent intelektualny. To, że nie wykonuję fizycznej pracy nie oznacza, że zarabiam pieniądze bez pracy czy wysiłku tak lekko i łatwo na Forex niestety nie ma. Trzeba się dużo na trudzić i napracować aby osiągnąć na nim sukces.
Dlatego chciałem się dowiedzieć czy gra na Forex i utrzymywanie się w taki sposób to coś złego i w taki sposób popełniam grzech? Bo zamierzam w taki sposób się utrzymywać i zarabiać tak pieniądze na życie. Zainwestowałem spore pieniądze w swoją wiedzę a moja gra wygląda coraz lepiej, lecz teraz czasami mi to spokoju nie daje, że miałbym zarabiać pieniądze w sposób nie moralny popełniając przy tym grzech. Po prostu chcę rozwiać swoje wątpliwości i dręczące mnie myśli abym mógł się na tym spokojnie skupić bez żadnych wrzutów sumienia, że robię coś nie zgodnie z wiarą katolicką i przykazaniami Bożymi.
Wiem tyle, że gra na giełdzie nie jest grzechem lecz większość miała na myśli rynek akcji. Lecz mi chodzi o rynek walutowy gdzie kupuje się i sprzedaje pary walutowe. Chyba, że pod pytaniem o moralność gry na giełdzie i utrzymywanie się tylko z giełdy można zawsze uznać wszystkie rynki bez względu kto na jakim rynku gra: akcji, obligacji, surowców, kontraktów, indeksów, walut itp.?
Pytanie starałem się opisać jak najkrócej, ale trochę się rozpisałem. W razie nie jasności mogę jeszcze nie które kwestie rozwinąć.
Trudno na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. To znaczy nie przejmowałbym się obawami, że to spekulacja. Upraszczając: czy inwestowanie w giełdę, czy inwestowanie w rynki finansowe... ba, nawet inwestowanie w nieruchomości ma coś w sobie ze spekulacji: kupuje się nie tylko po to, by ulokować kapitał, ale by go też, jeśli się da, pomnożyć. Obawiam się jednak, że jest w tej grze coś z hazardu. Zawsze można bardzo dużo stracić. Jak pokazały wydarzenia sprzed parunastu chyba miesięcy, nawet bardzo dużo, wielokrotnie więcej, niż można było sobie wyobrazić. Wydaje mi się więc, że próbując rozstrzygnąć problem moralności udziału w takiej grze należałoby raczej ocenić wielkość ryzyka, że się wiele straci. Wszystko albo co gorzej, wpadnie się w długi. Istotne więc będzie nie tyle to, że się gra na Forexie, ale czy moralnie uprawnione jest odejmowanie konkretnego ryzyka...
Tak bym to widział....
J.