Ania 22.12.2015 02:59
Piszę z nawiązaniem do pytania z dnia 18.12.2015. Napisał mi Pan wówczas, że tak jak mówił spowiednik nie powinnam spowiadać się z grzechów z przeszłości. Jednak w Pana odpowiedzi pojawiło się coś co mnie bardzo zaniepokoiło, przestraszyło:
,,Ale nawet jeśli wydaje Ci się, że będzie się Ciebie czepiał za jakiś niewyznany grzech, to spowiednik właśnie wziął to na siebie. (...) I Bóg najwyżej do niego będzie miał pretensje, ale na pewno nie do Ciebie."
Proszę Pana ale jak ja mam normalnie żyć i się spowiadać, mając świadomość że Pan Bóg będzie oceniał mojego spowiednika za niewyznane przeze mnie grzechy? Że z powodu mojego lęku ktoś inny ma byc postawiony przed Sąd Boży? Czy to nie będzie egoizmem z mojej strony? mój spowiednik jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. I miałabym odwdzięczyć się mu za to wszystko zrzucając odpowiedzialność za moje grzechy na jego barki? :(
Jeszcze a propo drugiej sprawy, czyli słuchania Motley Crue. Odpowiadający napisał:
"W drugiej sprawie... Obaj księża mają rację. Spowiednik twierdząc, ze nie ma w tym nic złego. Ale i ów drugi ksiądz mówiąc, żebyś tej muzyki nie słuchała. Dlaczego? Bo choć nie ma w tym nic złego, Ty jednak masz wątpliwości. I zatruwa to Twoje życie. Najlepszy dowód, że tu o to też pytasz. Nie prościej więc zrezygnować? Spokojniejsza będziesz... Z tego samego powodu lepiej tez chyba, jeśli tej muzyki nie będziesz polecała..."
Bo widzi Pan, może z pojedynczego pytania i odpowiedzi mogłoby się wydawać, że jak przestanę czegoś robic to mi ulży i będę spokojniejsza. Ale prawda jest taka że przez ostatnie lata zadawałam mojemu spowiednikowi liczne pytania na tematy i błahe i poważniejsze pytając czy aby to na pewno nie grzech i czy mogę robic te czy inne rzeczy. Na jedno pytanie dostanę odpowiedż ale pojawia się kilkadziesiąt innych.W tym wypadku zadałam pytanie również na portalu wiara.pl bo chciałam się upewnić czy mój spowiednik nie jest zanadto pobłażliwy wobec mnie pozwalając słuchać tego zespołu.
Nie wiem, może próbuje się tłumaczyc ale naprawdę ciężko mi by było rozstac się z piosenkami tego zespołu, który ma na swoim koncie chociażby piękne ballady...
1. Napisałem co napisałem bo jestem przekonany, że spowiednik wie co robi. On wie, że Bóg wybacza człowiekowi żałującemu. Nawet jeśli ten ktoś nie wyzna czegoś jak należy, bo zapomni, bo nie będzie pewny czy wyznał itd itp. Wie, bo go tego nauczono. Wie też, że człowiekowi który ma problem ze skrupułami grzebanie w przeszłości nie pomoże. Wie, bo go tego też w seminarium nauczyli. On wie, że Bóg nie będzie miał pretensji o takie rzeczy. A Pani? Pani się boi, że jednak będzie miała Pani z tego powodu problemy. Dlatego napisałem, że spowiednik bierze to na siebie. Chodzi o zaufanie spowiednikowi, zaufanie, że ma rację. W tym sensie bierze to na siebie i jakby co odpowie przed Bogiem. Nie odpowie, bo Bóg na pewno nie będzie miał o to pretensji. Ale żeby Pani się przestała bać mówi się, że on to bierze na siebie; ma Pani przestać się o to martwić i złożyć tę troskę na barki spowiednika. On sobie z nią świetnie poradzi, bo wie, że Bóg się go czepiał za to nie będzie. Bo Bóg taki nie jest... No a ja napisałem jak napisałem i przysporzyłem Pani nowych trosk. Przepraszam...
2. Muzyka... jak napisałem i jeden i drugi spowiednik mają moim zdaniem rację. Może Pani zrobić co uzna za słuszne i nie będzie grzechu. Sęk w tym, ze Pani się niepokoi. Najprostszym lekarstwem na ten niepokój jest zlikwidowanie jego źródła. Ale skoro Pani nie chce, to grzechu nie ma. Tylko nie wiem jak inaczej ten niepokój zlikwidować...
J.