Gość 06.10.2015 15:20
Boję się trochę mojego taty i nie rozmawiam z nim,bo się go boję i wstydzę
Jeśli nieupominam mojego taty,żeby uczestniczył w niedzielnej mszy świętej i nie pracował w niedzielę,np.w pracach rolniczych i ogrodniczych to mam grzech ciężki?
Z moim bratem rozmawiam.
Jeśli nieupominam mojego brata,żeby nie popełniał grzechu masturbacji,ponieważ wsydzę się mu o tym mówić to mam grzech ciężki?
Ani w jednym ani w drugim przypadku trudno mówić o grzechu, zwłaszcza ciężkim... Dlaczego? Przytoczę tu fragment jednej z wcześniejszych odpowiedzi...
Ksiądz Olejnik tak w swoim podręczniku teologii moralnej o upominaniu pisze (to chyba nie będzie dosłowny cytat, ale mniej więcej tak):
"Obowiązek upominania istnieje, gdy jednocześnie spełnione są dwa warunki:
a) istnieje rzeczywista potrzeba bliźniego apelująca o pomoc
b) istnieje moralna możliwość takiego upomnienia
Nie mogą upominać ci, którzy w tym samym przedmiocie ciężko upadają, gdyż upominanie w takim wypadku byłoby aktem obłudy i zapewne byłoby nieskuteczne
Samo upomnienie powinno być podejmowane roztropnie i z taktem, a nawet z pokorą. Inaczej nie tylko będzie nieskuteczne, ale nawet szkodliwe. Nieraz trzeba milczeć i cierpliwie czekać. Zerwać kontakty z kimś kto źle czyni należy, gdyby miało to być potraktowane jako aprobata dla złych czynów.
Jezus uczył, że upominać powinno się najpierw w cztery oczy, potem przy świadkach, a dopiero potem należy donieść Kościołowi. Od tej zasady odstąpić trzeba wtedy, gdy grzech jest mocno szkodliwy społecznie, daje zgorszenie itp"
J.