Owieczka 13.08.2015 18:56
Mam problem z nawróceniem. Minęło 5 lat odkąd się spowiadałam i głupia jestem, że nie zrobiłam tego szybciej, bo z każdym dniem jest coraz trudniej. Chcę się nawrócić. Niestety mam problem. Są chwile, że chcę się nawrócić, mam cały czas w głowie powód dla którego warto i dlaczeczego źle, że robiłam takie i inne rzeczy. Ale te chwile mijają i pojawia się z kolei problem z natarczywymi myślami- polecanie diabłu innych ludzi, siebie i.t.p. (nie uprawiałam nigdy satanizmu, nie oglądam nawet horrorów zazwyczaj). Wszystko w porządku, dopóki one są z zewnątrz. Ale sęk w tym że we mnie też jest tak dużo takiej potwornej nienawiści, zła, że nie zależy mi ani na zbawieniu, ani na Bogu, ani na bliskich i z własnej woli myślę sobie te różne potworności. Co robić, żeby to pokonać? Nawet z rachunkiem sumienia mam problem, bo jak chcę go robić ( a potrzebuję na to dużo czasu w tym przypadku), to, również sama się do tego niestety prowokuję i znowu wchodzę w ten stan zła. I to nie to, że jestem dobra i mam skrupuły- miałam taki problem, ale sama się w nie wpakowałam, bo uciekałam w ten sposób od problemów z żałowaniem za grzechy- teraz jestem świadoma na czym to polega. Po prostu jest we mnie dużo zła i teraz, gdy mam chwilę ,,duchowej trzeźwości" szukam wyjścia.
Radziłbym w takiej chwili "duchowej trzeźwości" szybko się zmobilizować i wyspowiadać. Wbrew pozorom nie musi Pani robić jakiegoś drobiazgowego rachunku sumienia. Proszę po prostu, najlepiej z jakimś gotowym rachunkiem sumienia w ręku, zastanowić się jaki grzechy ciężkie od ostatniej spowiedzi Pani popełniła. Z tym życzeniem ludziom zła łącznie. Nie musi Pani o tym drobiazgowo opowiadać. Wystarczy ogólnie, najwyżej ksiądz dopyta...
Tak to bym widział...
J.