Karolina 05.08.2015 18:41
Szczęść Boże,
mam wrażenie, że chyba takiego problemu tu nie było... problemu, bo może niektórych to śmieszyć i dziwić, ale dla mnie to ogromny problem i dlatego proszę o pomoc. Mianowicie od kilku lat mam skrupuły związane z prowadzeniem samochodu bo jestem chyba jedną z niewielu osób, które starają się jeździć zgodnie z przepisami od 10 lat, odkąd mam prawo jazdy. I właśnie ta jazda zgodnie z przepisami stała się dla mnie udręką i spowodowała nerwicę. Akurat do pracy mam 20 kilometrów i muszę jeździć trasą, którą pokonują również kierowcy tirów i nie ma tygodnia, żeby ktoś nie zachował się wobec mnie agresywnie: przyświeca mi światłami, trąbi albo nawet ostentacyjnie wyprzedza i nagle zatrzymuje się albo wyprzedza mnie i jedzie z prędkością 20 km/h bo myśli, że "da mi popalić" bo jeżdżę zgodnie z przepisami. Oczywiście po tylu latach dojazdów, jeżdżę niestety z trochę większą prędkością, w terenie zabudowanym do 60 km/h bo ktoś "na ogonie" ciągle mnie pogania. I spowiadam się, że przekraczam przepisy ruchu drogowego, i rzadko chodzę do spowiedzi bo stwierdzam, że przecież znowu nazajutrz będę musiała przekroczyć prędkość bo inni to na mnie wymuszą. Dodam też że do mojego miejsca pracy jest ograniczony dojazd innymi środkami komunikacji, bo chciałam naprawdę korzystać z busa. Jak innym opowiadam jakie mam z tego tytułu skrupuły to śmieją się i nie rozumieją. Jeden ksiądz powiedział, że grzechem jest brawura, z kolei inny stwierdził, że każde wykroczenie drogowe jest grzechem bo człowiek nie przestrzega prawa. Jak ja mam się w końcu z tego spowiadać? Raz nawet zatrzymała mnie policja, bo jechałam zgodnie z przepisami i wydało im się to chyba podejrzane. Teraz odkąd są obostrzenia jeśli chodzi o przepisy ruchu drogowego trochę się poprawiło, ale to i tak na krótką metę.
Moje pytanie dotyczy tego, czy powinnam się spowiadać z przekraczania prędkości bo przecież robię to świadomie i dobrowolnie (bo jak nie to inni będą agresywni) i czy w ogóle jest to grzech czy rzeczywiście skrupuły, które mnie rujnują? Dziękuję za odpowiedź i niech inni kierowcy też to przeczytają i zastanowią się jaką krzywdę wyrządzają swoim brakiem kultury na drodze w stosunku do innych kierujących.
Łamanie przepisów ruchu drogowego jest grzechem w takim stopniu, w jakim sprawdza realne niebezpieczeństwo na użytkowników ruchu i samego zainteresowanego.
Czy przekroczenie prędkości o 10 km na godzinę jest grzechem, zwłaszcza ciężkim. Nie. Pomijam tu cała kwestię trąbienia na Panią, przez co nie przekracza Pani tej prędkości w pełni dobrowolnie. Chodzi o to, że jadąc 10 km/h za szybko raczej nie stwarza Pani nie wiadomo jakiego zagrożenia. Przepis ma tu znaczenie drugorzędne, ważniejszy jest zdrowy rozsądek...
Przykład. W mieście, w którym mieszkam są miejsca, w których rzadko jeżdżę 50 km/h. Jeżdżę wolniej. Chyba że nie ma ruchu, a i chodniki są puste. Ale jest i takie miejsce, w którym rzadko jadę tylko 50km/h, choć tak nakazywałyby przepisy. Dlaczego? Bo to odcinek niczym nie zabudowany, z mało uczęszczanym chodnikiem po jednej stronie. I na dodatek nikt tam przez drogę nie przechodzi, bo nie bardzo ma po co. Nie uważam, że jeżdżąc tam trochę szybciej grzeszę. Moim zdaniem to ograniczenie prędkości to wynik braku pomyślunku/złośliwości ustawiających znaki.
Podsumowując: niech Pani jeździ jak Pani rozsądek każe. Bez obaw, ze jadąc ciut szybciej zaraz popełnia Pani grzech. No ale proszę tez pamiętać, że w razie czego policja takiego tłumaczenia nie przyjmie...
J.