Gość 27.06.2015 21:55
Szczęść Boże,
Chciałam zapytać, czy taka sytuacja jest grzechem ciężkim:
Przeczytałam dowcip, który miał podtekst erotyczny. W pewnym momencie pojawił się motyw religijny. W tym momencie zastanawiałam się, czy czytać dalej, ale postanowiłam przeczytać, by uniknąć natrętnych myśli, co mogło być dalej(nie chciałam takich myśli, ale mam nerwicę natręctw, więc tego typu myśli są nieuniknione). W dowcipie okazało się, że dziecko zadaje pytanie dotyczące wiary, a rodzicom kojarzy się erotycznie. Czy mógł być to grzech ciężki?
Dodam, że wiem, że dowcipy na temat wiary, czy Boga są grzechem ciężkim, ale nie wiem, jak to jest z dowcipem erotycznym - czy czytanie dowcipów erotycznych jest grzechem ciężkim(przeglądając internet, wpadłam na niego niechcący, ale czytałam, gdyż uważałam, że czytanie dowcipu erotycznego, o ile nie dotyczy wiary nie jest grzechem ciężkim). Jestem pełnoletnia i nie czytałam tego dowcipu w celu odczucia przyjemności.
Przede wszystkim uważałbym z tym jednoznacznym stwierdzeniem, że jeśli w dowcipie występuje Pan Bóg to zaraz mamy do czynienia z grzechem ciężkim. Dlaczego?
Grzechem ciężkim jest bluźnierstwo wobec Boga. Obrażanie go też. Tymczasem wiele znanych mi dowcipów wcale Boga nie obraża. Ot, taki bardzo stary kawał, w którym Bóg rozmawiając z przywódcami bloku komunistycznego rozpłakał się mówiąc że nie dożyje chwili, kiedy w Polsce wprowadzony zostanie w pełni komunizm. Przecież to nie jest kpina z Boga, To kpina z tych, którzy myśleli, ze ustrój ten gdziekolwiek da się wprowadzić. Kpina z wiary w utopię...
Podobnie bywa z kawałami o podtekście erotycznym. Bywa że seks jest w nich tylko kontekstem dla śmiesznego zachowania się bohatera kawału. Skrajnym przypadkiem takiej przesadnej obawy o "świńskość" kawału był np. taki, w którym sąd pytał jak to możliwe, że tyle kobiet z różnych miejscowości twierdzi, że podsądny jest ojcem ich dziecka, a on odpowiada, że ma rower. Przecież trudno to uznać za kawał nieprzyzwoity....
Myślę więc, że przeczytanie do końca jakiegoś kawału nie było grzechem ciężkim. Zwłaszcza że Twoją intencja było to, by Cię potem nie nachodziły myśli co do tego jak się skończył.
No i pamiętaj: Bóg jest dobry. nie chce niczyjego udręczenia. A karanie za niechciane myśli byłoby takim dręczeniem...
J.