Gość 20.05.2015 13:44
Witam, mam problem z którym nie umiem sobie pradzić, nie wiem czy jest to odpowiedzie forum gdzie moge o takich rzeczach pisać tak samo jak nie wiem czy w ogole jest takie miejsce badz osoba która mogłaby mi pomóc. Pierwszy raz w życiu pisze na forum ale do rzeczy.
Mam 22 lata od 3 lat byłam z moim chłopakiem jenak od ponad roku on myśli nad inna drogą zyciową tj. seminarium. Były o to kłótnie i awantury ponieważ strasznie tego nie chciałam. Przez ten rok on rozmawiał z osobami duchownymi, kosztowało mnie to dużo, ciarpiałam strasznie, zniszczyłam sobie zdrowie przez nerwy. Wszystko wracało do normy jednak ostatnio znowu wróciło. Moj chłopak nie określił sie ze chce tam isc bo jak twierdzi nie jest tego pewnien ale chce to sprawdzic. Mowi że kocha ale nic nie może obiecac (jednak chce abym byla z nim) ja strasznie cierpiałam przez ten rok i nie chce być z nim aby potem od nowa nie cierpieć- boje sie !. Po ponad 3 latach bycia razem i po jego słowach: kocham cie, nie umiem cie zostawić dlatego tak cie krzywdze swoja obojetnoscia i brakiem pewnosci i musze to sprawdzić.Zerwałam z nim ponieważ w tym jego "sprawdzaniu" nie mam sił aby z nim być. Boje sie ze będe z nim a po jakimś czasie on powie ze to definitywnie koniec bo on juz wie czego chce. Nie miałabym żalu gdyby poszedł do seminarium, byłabym najszcześliwszą osobą gdyby jednak chciał ze mną być. Ale od 1,5 roku niszczy mi życie swoim niezdecydowaniem.. czuje ze sie mną bawił i nic dla niego nie znaczyłam.
Zerwałam z nim aby mnie już nie skrzywdził ale nie umiem mu wybaczyć ze on nadal stoi w miejscu i sie nie określił. Prosiłam go że jak z nim zerwe niech od razu idzie tam, niech powie to swojej rodzinie i coś zrobi byleby nie żył tak obojetnie - (nie wiem co zrobić nie robie nic )Nie wiem jak mam dalej żyć, być może teraz jak ja go zostawiłam to podejmie jakaś decyzje ( bo juz nie walczy z tym, ze nie umie mnie zostawic) ale poki co nie umiem podejsc do konfesjonału. Nie umiem wybaczyć, nie umiem zrozumieć dlaczego tak straszny wg mnie egoista może niszczyć zycie mi. I dlaczego modliłam sie o Boga o wyjątkowego chłopaka, dlaczego do musiałam tak straznie pokochać, aby Bog mi go teraz zabrał?
Hmm... Wydaje mi się, ze dobrze zrobiłaś zrywając z chłopakiem. Nie można całymi miesiącami trwać w niepewności, czy nagle Cię nie zostawi. W takich okolicznościach trudno budować więź. A z tego wszystkiego wynika, że... jakby to powiedzieć.. strasznie jest zapatrzony w siebie. Ty masz żyć w niepewności aż on łaskawie zdecyduje. I masz czekać, bo może się rozmyśli. Bez sensu...
Jesteś na niego zła i dlatego nie idziesz do spowiedzi... Złość (czy jak to tam nazwać) pewnie trochę uśmierza Twój ból. Inaczej byłoby CI jeszcze trudniej. Bo trudno kochać kogoś, kto człowiekiem wzgardził. Ale dopóki to uczucie złości, skądinąd w Twojej sytuacji zrozumiałe, nie przekłada się na jakieś konkretne działania krzywdzące tego chłopaka, jakieś konkretne czyny motywowane chęcią zemsty, nie ma grzechu. A jeśli nawet coś było, to jeśli tego żałujesz, możesz uzyskać w spowiedzi przebaczenie. Bo przeżywanie uczucia gniewu, złości, nie jest złym czynem. To okazja do złych działań, pokusa, ale nie grzech... I na pewno nie jest nim to, że z nim zerwałaś.
Przede wszystkim jednak pamiętaj, że to nie Bóg Ci zabiera Twojego chłopaka. To Twój ekschłopak Cię krzywdzi. Bóg być może wcale go nie widzi w kapłaństwie. A jeśli nawet, to przecież nie on kazał mu wchodzić z Tobą w związek. To Twój chłopak wszystko to nieuczciwie rozgrywa...
Bo właściwie co za problem podjąć taka czy odwrotna decyzję? Jeśli ma zostać księdzem, to Bóg już tak jego losem pokieruje, że się rozstaniecie. A jesli ma zostać czyimś mężem, to czemu nie Twoim?
J.