Gość123 18.05.2015 22:42
Witam,
Parę miesięcy temu strasznie pokłóciłam się z przyjaciółką. Głównie chodziło o to, że ona nie miała dla mnie czasu, zostawiła mnie samą po śmierci mojego taty. I poszło ogólnie o jej brak czasu, a ja miło natłoku spraw i pracy w domu miałam czas żeby się spotkać i to ja ubiegałam zawsze o spotkanie, mimo, że dzielą nas 4 km. I nie rozmawiamy ze sobą od kłótni, czyli od stycznia. Od słowa do słowa napisałyśmy co nam leży na sercu i nie źle zabolało z jednej i z drugiej strony... Wiem, że obie jesteśmy winne, bo powinnyśmy spokojnie porozmawiać w cztery oczy a nie kłócić się przez facebooka i wytykać sobie sprawy. A więc moje pytanie, bo Pan Bóg kazał wybaczać i prosić o wybaczenie, czy ja mam coś w tej "sprawie" zrobić? przeprosić? chociaż wina leży po obu stronach. Widocznie to nie była prawdziwa przyjaźń i nie zależy mi już aby ją odbudować, chyba. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jeżeli nie wybaczymy komuś za życia to nie dostaniemy się do nieba, czy to prawda? Co by odpowiadający zrobił na moim miejscy ? Spróbować porozmawiać? Schować dumę do kieszeni i przeprosić ?
Brakuje mi jej, ale nie będę w stanie jej już zaufać, ani ona mnie...
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam !
A nie można się pogodzić bez wchodzenia znowu w wielką zażyłość? Po prostu wybaczcie sobie i życzcie sobie jak najlepiej... Wyciągnij rękę, bo przecież warto. Jeśli okaże się, ze koleżanka swojej winy nie widzi, to po prostu przynajmniej rozstańcie się bez gniewu...
J.