Ania 01.10.2014 20:10

Zanim odpowiadający przeczyta pytanie - to w cudzysłowie to moje myśli.


Na jednej ze stron internetowych przeczytałam następujące zdanie:

,,Jak każda spowiedź powinna być okazją do wyjawienia wszystkich grzechów, tak spowiedź generalna powinna być momentem wyjawienia tych, które może zostały wcześniej zatajone oraz takich, o których się nawet nie wiedziało, że są grzechami. Często bowiem nieświadomie czy bez znajomości rzeczy, popełniane są grzechy ciężkie – a skoro nie wiadomo, że czynności te są grzechem, wierni nie wiedzą, że powinni się z nich spowiadać. Niemniej ciążą one na duszy, czasem tak bardzo, że kończą się opętaniem.

Także te czynności, które współcześnie przedstawiane są jako świetna zabawa – korzystanie z pomocy wróżek czy wróżenie samemu, uzależnienie od horoskopów, „zabawa” w wywoływanie duchów, a także przyczynianie się do zgorszenia innych – poprzez strój czy zachowanie. Grzechy te – choćby postrzegane były jako nic nie znaczące rozrywki – naprawdę otwierają człowieka na złego ducha i naprawdę mogą się kończyć nawet opętaniami. To właśnie egzorcyści podkreślają jednak, jak wielką moc ma szczera i dobra spowiedź – większą nawet niż egzorcyzmy."

To z artykułu z tej strony: http://slubosfera.pl/slub-w-kosciele/sakrament-malzenstwa/206-spowiedz-przed-slubem

Czy ja dobrze rozumiem? Czyli jeśli kiedyś popełniłam jakiś grzech i się z niego nie wyspowiadałam bo nie wiedziałam że jest to grzech to znaczy że mogę zostać opętana? Jestem dosyć wrażliwą osobą i potrafię naprawdę wnikliwie zastanawiać się nad swoim postępowaniem ale nie zawsze przecież w 100% potrafię określić co jest grzechem a co nim nie jest. Naprawdę ciężko codziennie kładąc się spać podsumowywać co robiłam danego dnia i czy coś było grzechem albo nie było. Nawet jeśli kilka razy dziennie się nad tym zastanawiam. Przecież nie sposób opowiadać spowiednikowi wydarzenia dzień po dniu.
Staram się kierować swoim przeczuciem i spowiadać się z tego co uznam za grzech. A jeśli okaże się że coś przeoczyłam to znaczy że mogę zostać opętana? Nawet jeśli jakiś grzech popełniłam kilka lat temu? Poza tym mój stały spowiednik powiedział żeby nie wracać do starych grzechów, bo one już zostały odpuszczone (nawet jeśli nie wypowiedziane) i spowiadać się tylko z tych ostatnich. Czyli że źle mi radził bo nawet za dawno popełnione grzechy mogę zostać opętana? Ksiądz powiedział mi nawet żebym nie wracała do grzechów ciężkich dawniej popełnionych, tylko zostawiła to Bogu. Ja jednak te cięższe grzechy staram się mówić jeśli sobie przypomnę ale te mniej znaczące sytuacje (KTÓRE MI SIĘ WYDAJĄ MNIEJ ZNACZĄCE A CO JEŚLI TO BYŁY CIĘŻKIE GRZECHY!?) nie zawsze roztrząsam. Byłam już tak blisko żeby zerwać ze spowiadaniem się z przeszłości. Przestałam już tak bardzo przeżywać że pośmieje się z tego że ktoś napomkną coś śmiesznego o sferze seksualnej. Czyli że w takiej sytuacji grozi mi opętanie? - w artykule była mowa m.in. o swoim niewłaściwym zachowaniu. Po tym co przeczytałam pojawiają się myśli że powinnam dalej roztrząsać przeszłość bo w przeciwnym wypadku sprowadzę na siebie opętanie! I że pisząc to pytanie staram się zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia, które podpowiadają mi że nie nie powinnam ,,stawać się taka lekceważąca" (i po co stawiasz tu cudzysłów? Starasz się usprawiedliwiać się tym że wcale nie przestajesz lekceważyć religii a przestajesz. Nie bądź taka luzacka, pracuj nad sobą dziewczyno). Co robić?

Odpowiedź:

Jako osoba o wrażliwym sumieniu masz wręcz obowiązek słuchać spowiednika. I jako odpowiadający w serwisie internetowym tak Ci właśnie radzę. Skoro powiedział, nie wracaj do przeszłości, to nie wracaj. Bez żadnego "ale".

Widzisz... pomijając już nawet Twoja specyficzną sytuację trzeba chyba powiedzieć, że autorowi artykułu chyba nie chodziło o osoby, które się starają - robią rachunek sumienia, regularnie się spowiadają. Chodzi o ludzi, którzy swoją wiarą się nie przejmują, choć traktują sprawy bardzo powierzchownie...

Dotykamy tu też kwestii niewiedzy. Czasem jest ona niezawiniona. Człowiek się stara i nie wie, ze to co zrobił jest grzechem. W takim wypadku grzechu faktycznie nie ma. Bo nie ma świadomości popełnionego zła. Tak może być z jakimiś grzechami przeciw 6 przykazaniu u dzieci. Ale jest też niewiedza zawiniona. Wtedy od grzechu nie można się wymówić. A że jest on powtarzany, stąd możliwość popadnięcia w jakieś duchowe tarapaty...

Ot, takie chodzenie do wróżki. Chrześcijanin, katolik powinien wiedzieć że to grzech. Przeciwko 1 przykazaniu. Tłumaczenie się, ze nie wiedział wypada blado. Bo trudno żeby nie usłyszał i przede wszystkim, żeby tego nie rozumiał. Ale najczęściej jest tak, że woli się nie zastanawiać...

No i tyle...

Więc jeszcze raz: słuchaj spowiednika. Módl się. Resztą się nie przejmuj.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg