Gość 26.09.2014 14:23
Mam pytanie związane z pytaniem już przez kogoś zadanym:
"ja 2013-07-08 16:06
Ostatnio wyczytałam w internecie, że pepsi, ale również wiele innych firm znanych w Polsce, z których produktów korzystam w domu, współpracuje z przedsiębiorstwem, które dla np. "poprawienia smaku" wykorzystywało szczątki abortowanych dzieci. Mam w związku z tym pytanie, czy jeśli o tym wiedziałam, ale mimo to korzystałam z takich produktów (np. dostałam w prezencie czekoladę, której po prostu szkoda mi było zmarnować, używałam płynów do dezynfekcji toalety itp. ) to mogłam popaść z mocy prawa w ekskomunikę ? Może pytanie wydaje się dziwne, ale podobno każda forma współpracy powoduje ekskomunikę z mocy prawa, a przecież finansowo w moim domu wspiera się takie koncerny.
Odpowiedź:
Na pewno w taki sposób nie zaciągasz na siebie żadnej ekskomuniki. Ekskomunika za aborcję dotyka tych, którzy tego czynu się dopuścili. Nie tych, którzy jakoś "skorzystali" na jej owocach. Poza tym...
Pierwsze słyszże, żeby szczątki wyabortowanych dzieci miały służyć jako dodatek do artykułów spożywczych. To gruba przesada. Dawniej mówiło się tylko o pewnych kosmetykach odmładzających (drogich) i o szczepionkach, które były wytwarzane przy użyciu tkanki pobranej od takiego jednego, konkretnego dziecka. Hodowano tę tkankę całymi latami, ale nic więcej...
J."
Źle Pan zrozumiał. Tamtej osobie chodziło zapewne o to, o czym pisaliście na stronie: http://info.wiara.pl/doc/1097999.Bojkot-produktow-PepsiCo
Czy mógłby Pan zapoznać się z tamtym artykułem i odpowiedzieć mi na pytanie, co zrobić w takim wypadku - znalazłam informację, że z usług tamtej firmy korzystało nie tylko Pepsi, ale i całe MNÓSTWO innych produktów, które są powszechnie dostępne w Polsce należy z tym łączyć: konkretne czekolady, batony, mydła, szampony, środki czystości, żywność znanych firm. Można zadać sobie pytanie, czy tamta informacja była wiarygodna, ale jeśli ma się wątpliwość, to co, nie można kupować tych rzeczy?
"ks. prof. Piotr Morciniec, bioetyk, ekspert Konferencji Episkopatu Polski, autor prac naukowych, dotyczących moralnych aspektów transplantacji i traktowania ludzkich zwłok. Podkreśla on, że obowiązuje tu zasada, iż w razie wątpliwości moralnych nie należy działać. Czyli: jeśli nie wiadomo, czy u początku linii HEK 293 było zabicie nienarodzonego dziecka, to należy się powstrzymać od badań z jej użyciem. Inaczej dochodzi do materialnego współudziału w aborcji przez wykorzystanie jej „pochodnych”. Dodaje, że nie wierzy, by przy pobraniu komórek uszanowano normy chroniące godność nienarodzonego dziecka. Z pewnością nie było - bo nie mogło być - jego zgody, a nikt nie ma w takiej sytuacji prawa wyrażać zgody zastępczej. Dlatego porównanie tej sytuacji do medycyny przeszczepowej ekspert uważa za obraźliwe dla transplantologii.
Ks. prof. Morciniec przyznaje, że gdyby chodziło tylko o medyczne badania naukowe z użyciem tej linii komórkowej, to można byłoby jeszcze mówić o jakiejś proporcjonalności takiego działania, bo wówczas jego cel byłby bardziej wartościowy niż w przypadku badań nad słodzikami do napojów. Ale nawet wówczas nie można byłoby mówić o pełnej dopuszczalności moralnej ze względu na błędność zasady „dobry cel uświęca złe środki”." http://info.wiara.pl/doc/1099292.Kontrowersje-wokol-bojkotu-PepsiCo
Jak to rozumieć? Czy jeśli wiem, jakie firmy z tym współpracują, to nie mogę kupować tych produktów? Próbowałam tak robić, ale to bardzo frustrujące, bo ma połowa sklepu to te produkty...
Zdaniem odpowiadającego bojkot tego typu produktów ma sens. Z drugiej jednak strony trudno uznać, że kto się do tego bojkotu nie przyłącza, popełnia grzech.Po prostu zarówno wzięcie udziału w bojkocie jak i nie wzięcie uznać należy za postawę moralnie dopuszczalną...
Sieć różnorodnych powiązań powoduje, że katolik może mieć sporo innych moralnych dylematów. I gdyby sprawy traktować równie restrykcyjnie jak pochodzenie komórek do badań, szybko trzeba by wyemigrować na księżyc. Przykłady?
Ot, problem kupowania produktów firmy, która między innymi zajmuje się produkcją czegoś, co służy działaniom niezgodnym z chrześcijańską moralnością. Ot, produkuje jakaś fabryka opony, ale i prezerwatywy. Produkuje podzespoły do telewizorów, ale i elementy , które mogą być wykorzystane do produkcji bomby. I nie chodzi nawet sprawy tak niewinne, jak telefony komórkowe, których można użyć do zainicjowania eksplozji, ale konkretne podzespoły do pocisków. Jasne, ktoś może powiedzieć, że broń ma służyć do obrony. Ale co, jeśli ta firma produkuje np. miny choć wiadomo że bardzo często giną na nich niewinni ludzie?
Idąc konsekwentnie tą drogą trzeba by obrazić się na państwa, które czerpią zyski z opodatkowania takiej firmy. A już na pewno należałoby się obrazić na państwa, które opodatkowały nierząd. I np. odmówić przyjęcia od takiego państwa wsparcia na zorganizowanie świetlicy środowiskowej dla dzieci....
Można podać przykłady z medycyny. Wiadomo np. że trochę pchnęły ją naprzód pseudobadania z obozów koncentracyjnych. Wolno poddawać się terapii, które powstała korzystając z wyników takich badań czy nie?
Albo na przykład czy moralnie godziwe jest posiadanie czegoś, co historycznie rzecz biorąc było wojennym łupem. Ot nie tylko takich zdobycznych sztandarów wojskowych czy elementów uzbrojenia. Ale np klejnotów czy przedmiotów ze złota. No jak?
Są też sprawy bardziej przyziemne. Ot takie kupowanie w sklepie, którego właściciel ma kochankę. Przecież zyski ze sklepu przeznacza na jej utrzymanie. Czy to nie wspieranie niemoralności? Albo gdy chodzi o wybór człowieka do pomalowania mieszkania. Nie powinien przynosić zaświadczenia, że nie jest rozwodnikiem?
Jeszcze raz napiszę: bojkot takich firm nie jest zły. Ale też trudno mówić o grzechu tych, którzy do niego nie przystępują.
J.