Gość11 24.09.2014 22:20

Przeczytałem list "Pawelka" - http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/2119bd i szczerze mu współczuję. Jego słowa są po części głosem mojej duszy. To przykre, gdy człowiek czuł się niekochany, a nawet odrzucony. Taki żal i smutek, pretensja może wlec się latami. Chciałoby się ten głód zaspokoić różnymi przyjemnościami - nie zawsze prowadzącymi po właściwej drodze życia.
Myślę, że część ludzi nie rozumiejąc logiki cierpienia i tego, że Bóg na to pozwala, po prostu buntuje się i zrywając z Kościołem. Zwyczajnie uważa, że cierpienie jest bezsensowne, a w dobie hedonizacji króluje trend by jak najlepiej, najprzyjemniej i efektywnie przeżyć to krótkie życie.
Nie ma chyba nic gorszego niż to, że pozbawia się człowieka doświadczenia miłości. Z własnego doświadczenia wiem, że nic nie było by straszne, gdyby tylko czuć namacalnie miłość rodzicielską i Bożą.
Jaki los czeka tego chłopca? Jak może dać miłość przyszłej żonie, dzieciom skoro sam jej nie otrzymał? Wszak "z pustego i Salomon nie naleje" Może jest jedno wyjście. Powinien znaleźć odpowiednią kobietę, która zrekompensuje mu braki miłości. Wiadomo , to nie będzie to samo, ale jednak lepsze to niż nic. Może powinien ten chłopak otworzyć się na Bożą miłość. Być może kiedyś po latach będzie z siebie dumny, że dał swojemu synowi czy córce miłość jakiej sam nie otrzymał będąc dzieckiem. Z własnego doświadczenia wiem, że trudno jest dać coś czego się nie otrzymało, ale nie jest to nie możliwe. Fajnie gdyby ten chłopak przeczytał moje słowa. jednak tą kwestię daję pod rozwagę Odpowiadającemu. Pozdrawiam.
Z Panem Bogiem

Odpowiedź:

Ujawnię....

Sęk w tym, że miłość kobiety nie zastąpi braku miłości rodzicielskiej. Nie da się. To jest zupełnie inna relacja. Chyba jedynym sposobem, by przeciwdziałać negatywnym skutkom takiego braku jest uświadomienie go sobie i kontrolowanie pod tym kątem swoich zachowań, reakcji, swoich bólów...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg