Pawelek 21.09.2014 19:09

Witam!

Mam 20 lat i pewien problem. Niestety Bóg zabrał mi rodziców. Mame w wieku 6 lat (umarla na raka) a tate w wieku 8 lat (zapalenie trzustki). Po tym zdarzeniu zaopiekowala sie mna moja siostra i jej mąż. Miala wtedy 24 lata. Bardzo ich za to kocham. Ale nie moge sobie poradzic z paroma rzeczami:

Dobija mnie i bardzo boli to że nie mam taty. Widze z perspektywy czasu że jego nieobecność bardzo żle wplynela na mój rozwój fizyczny, psychiczny i emocjonalny. Kiedys jakoś sie tym nie przejmowalem ale teraz jestem wściekły z tego powodu. Tyle pięknych chwil mnie omineło. Tyle razy on byl mi potrzebny a go nigdy nie bylo. Strasznie tesknie za nim. Chcialbym zeby mnie tylko przytulił i powiedzial że we mnie wierzy no ale to nie możliwe. Czuje sie strasznie niepewny siebie zreszta wogole do siebie nie czuje szacunku. Mam wiele pytan odnosnie życia. Nie wiem co mam robic ze soba. Jak mam byc mężczyzna mężem i dobrym ojcem dla swoich dzieci skoro ja nie mialem swojego ojca? Czuje że życie mnie przerasta i że nie dam rady. Te odczucia zaczely sie pojawiac od jakis 2 lat od kiedy zamieszkalem w innym miejscu. Poznalem nowych sasiadow. Zabolalo mnie to kiedy zobaczylem wiez najstarszego syna ze swoim ojcem. Skoro Bóg wiedzial ze ojciec w życiu syna jest tak potrzebny to dlaczego mi go zabral? Czasem stawiam siebie do pionu i zaciskam zeby i mowie sobie ze inne dzieciaki mialy gorzej np dom dziecka czy molestowanie ale to jakoś nie dziala. Wiem że nie moge sie skupiac na swoim bolu ale to nie mija. Chcialbym przezyc mądrze zycie ale ja tylu rzeczy nie wiem. Kto ma mnie nauczyć? W kim mam miec oparcie? Co ja mam zrobic?

Pozdrawiam

Odpowiedź:

Twój dylemat przeżywa całkiem sporo młodych ludzi. Także - pewnie trochę inaczej - ci, którzy ojców wprawdzie mają, ale niestety, fatalnych...

Myślę, że ten problem można niejako rozbić na dwie części. Pierwszy to brak męskiego wzorca. Drugi - brak ojcowskiej miłości.

Jak radzić sobie z pierwszym? Patrz i ucz się od innych ojców. Wokół Ciebie jest pewnie sporo mężczyzn, także ten sąsiad o którym piszesz. Od nich wszystkich możesz się uczyć. Patrz też jak odnoszą się do swoich żon i córek. To nie powinno sprawić Ci większego problemu...

Z drugim problemem niestety, nie jest już tak łatwo. Właściwie myślę, że beznadziejnie. Nie doświadczysz już ojcowskiej miłości. Zwłaszcza takiej, jaką ojcowie okazują jeszcze małym chłopcom. Tego nie da się odkręcić. Ciągle będziesz odczuwał brak. I musisz się nauczyć z tym żyć. Jak Cię zacznie boleć, jak zaczniesz przez to się wściekać, to pamiętaj, że pewnie nigdy nie przejdzie. Niestety... Taki już Twój los. Musisz się nauczyć z tym bólem żyć...

J.

 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg