Marta 27.06.2014 17:45
Witam:)
Jak sobie Pan radzi z szarą codziennością? , gdy pokusy są wielkie , gdy się walczy i nie dostaje się tego czego się chce , gdy się jest sam na sam z sobą i myśli się ... ale bagno .. :) Ale jakoś tak w miarę . Czy postawa: nie jest ciekawie ale robię co mogę, tu i teraz i mam Nadzieję , że Bóg mi pomoże może kiedyś , życie wieczne .. itp . jest w porządku czy nie ?
Gdy człowiek ( w środku w duszy )czuje cały czas ,że powinien dużo w życiu zmienić , to jak rozeznać czy to jest pójście za pragnieniem , słabością natury ludzkiej , czy faktyczne nawoływanie sumienia? .
Ma Pan niezwykle prawdziwe odpowiedzi . A przecież ,,Prawda nas wyzwoli''
Pozdrawiam ")
Nie bardzo rozumiem pierwszą część pytania. Jak sobie radzę z codziennością? No jakoś żyję... Nie wiem... Chyba :) A czy mam nadzieję na Bożą łaskawość? Oczywiście. Jezus umarł za moje grzechy. Trzeba jednak unikać dwóch skrajności: lekceważenia grzechu, wmawiania sobie, że nic się nie stało z jednej, a wpadania w rozpacz i odejścia od Boga z drugiej...
Jak rozeznawać w kwestii w którym kierunku pójść... Zawsze trzeba szukać dobra, a unikać zła. Właśnie od tego człowiek ma sumienie. I w sumie nie jest to w większości sytuacji trudne. Jeśli ktoś wolny pragnie małżeństwa i wie, że ukochana osoba też chce, to nie ma w tym nic złego. Ale gdyby w grę wchodziła zdrada małżeńska którejś ze stron, to oczywiście byłoby to złe...
J.