Gość 12.02.2014 17:34
Jestem zakochana w żonatym mężczyźnie. Nie ma mowy o żadnym romansie. Kocham go takiego, jakim jest, z jego cudowną, zżytą rodziną, z wszystkimi jego doświadczeniami, które go czynią takim człowiekiem, jakim jest dzisiaj. Ale w chwilach szczególnej samotności nie mogę się oprzeć snuciu dość dziecinnych marzeń o jakimś "alternatywnym życiu", w którym bylibyśmy razem. Nie chodzi tu o jakieś nieczyste fantazje (których nigdy bym sobie nie wybaczyła), tylko o wyobrażanie sobie codzienności z nim, bycia przy nim, ale także bliskości i czułości. Choćbym była nie wiem jak świadoma abstrakcyjności takich marzeń, jak by nie było, myślę o mężu innej kobiety jako o swoim. Czy to grzech ciężki? Jeśli tak, nie wiem, jak przestać.
Z tego co piszesz wynika, że zarówno niebezpieczeństwo faktycznej zdrady jak i nieczystych mysi są znikome. Trudno widzieć w tym grzech ciężki. Ale musisz się pilnować. Takie pozwalanie sobie na rozmyślania i wyobrażenia w końcu może do jakiegoś konkretnego grzechu doprowadzić...
J.