Jana 27.01.2014 22:54
Proszę o radę w sprawie mojej ostatniej spowiedzi św. Przystąpiłam do niej w takich warunkach, jakie najbardziej mi odpowiadają-prawie pusty kościół, brak kolejek przy konfesjonałach. Po dokładnym przygotowaniu i oczywiście bez zamiaru zatajenia któregokolwiek grzechu. Spokojnie zaczęłam wymieniać grzechy, mam skrupulatne sumienie więc zawsze nazbiera się ich dużo. Gdy zaczęłam wyznawać grzech związany z 6 przykazaniem (a jak to skrupulant zawsze takie grzechy dokładnie opisuję) ściszyłam głos, pewnie dlatego, że przy konfesjonale usłyszałam jakieś odgłosy i nie chciałam, aby inni słyszeli moje słowa opisujące ten grzech. Po spowiedzi nie pojawiła się ulga tylko jeden wielki zamęt. Skrupuły zaatakowały mnie ze zdwojoną siłą. Na pewno grzechy wymieniłam za cicho, ksiądz nie dosłyszał. Nie byłam już pewna dlaczego ściszyłam głos, pewnie ze wstydu. Postanowiłam na najbliższej spowiedzi wyznać ten grzech jeszcze raz, ale teraz już nie jestem pewna, czy tylko ten grzech powiedziałam ciszej czy więcej. Zaczynam już się zastanawiać, czy nie powtórzyć całej spowiedzi, co w moim przypadku byłoby naprawdę trudne, ponieważ nowych grzechów nazbierało się sporo. Proszę o rozsądną ocenę tej sytuacji i radę jak mam sobie z tym problemem poradzić, bo dręczę się tym bardzo.
Rozsądna powiadasz? Rozsądek nakazuje uznać, że spowiedź była ważna i że niczego nie powinnaś powtarzać. Gdyby ksiądz uznał, że mówisz za cicho, to by CI zwrócił uwagę. Jeśli tego nie zrobił, wszystko jest w porządku. Spowiedź jest ważna. I niczego nie tylko nie musisz, ale i nie powinnaś powtarzać.
Dlaczego? Musisz uwierzyć, że Bóg przebacza, bo żałujesz, że wyznanie jest wyrazem szczerości żalu, a nie dlatego, ze skrupulatnie spełniłaś jakiś rytuał. Musisz po prostu odważnie powiedzieć: Boże, wierzę, że chcesz mi wybaczać i wybaczyłeś. Jeśli zaczniesz powtarzać dobre spowiedzi nakręcisz spiralę swoich obaw do absurdu. Zauważ: na rozum tu wszystko jest OK. Ja, odpowiadający Ci to mówię ;) Ale Ty się dalej boisz prawda? Twój strach nie ma racjonalnych podstaw, ale jest. Żeby go przełamać musisz robić jak CI dyktuje rozum, a nie jak ci źle podpowiada ten strach...
J.