GośćP 13.11.2013 14:16

Witam.
Mam problem z koleżanką. Znamy się od podstawówki. Już wtedy pomagałam jej w nauce. Jest osobą niezaradną życiowo i bardzo nieśmiałą. Teraz ona wciąż pożycza ode mnie pieniądze. Ma rzeczywiście ciężką sytuację - tylko mąż pracuje, 2 dzieci, które często chorują. Mówi, że na rodziców nie może liczyć i że nie ma od nikogo pomocy. Trochę pomaga opieka (mają zapłacone za przedszkole dla córki i dopłatę do czynszu). Do tej pory jej pożyczałam, ale to się robią coraz wyższe kwoty. 4 dni po wypłacie męża nie ma już pieniędzy i chce pożyczyć 400 zł (mówi, że na leki dla syna, bo drogie). Dla mnie to jest dużo - też mam rodzinę, wysoki czynsz za wynajem mieszkania i musimy się utrzymać. Poprzednie pożyczki oddawała, ale po oddaniu za kilka dni znowu pożycza, a ja mam ciągle dziury w budżecie domowym. Nie mówię, żeby nie poratować pod koniec miesiąca, ale wciąż? Do tego wysyła mi smsy, że nie chce jej już się żyć, że rodzice nie chcą jej pomóc. Nie wiem, czy jej mąż wie o tych pożyczkach, jakie mają tam relacje, czy nie ma tam alkoholu - tego nie sprawdzę, choć dziwię się, że tylko ona szuka pomocy u swojej rodziny czy u kogoś innego. Nie chcę jej mieć na sumieniu. Nie wiem, co mam robić.

Odpowiedź:

Skoro to pożyczanie jest dla Ciebie uciążliwe, bo Tobie samej zaczyna brakować, to nie pożyczaj. Nie sądzę, żeby takie ciągłe wiszenie na kimś pozwoliło koleżance kiedyś stanąć na nogi. A inaczej się nie da. Musi się pozbierać, może znaleźć dorywczą pracę... Nie wiem.

Z doświadczenia znam sytuacje, kiedy bogatsi pożyczają od biedniejszych. Tyle że ci biedniejsi są oszczędni, a bogatsi lubią wydawać pieniądze. Nie wiem oczywiście, czy w Twojej sytuacji jest tak samo. Ale to w sumie dziwne, że ktoś ciągle pożycza i oddaje. Znaczy że gdyby trochę przyoszczędził i przesunął płatności, byłoby OK...

Piszesz ze nie chcesz jej mieć na sumieniu... Myślę, że ciągłe pożyczanie i dla niej jest upokarzające i pewnie lepiej by jej było, gdyby zauważyła, że daje sobie radę. Oczywiście nie wiem jak jej pomóc. Może gdyby się dało znaleźć dorywczą pracę... Nie wiem... Natomiast wiem, że człowiek zasadniczo nie odpowiada za to, co robi bliźni. Na pewno nie za to, ze ktoś decyduje się zabić. Nie masz wpływu na tę decyzję. A mówienie "nie popełnię samobójstwa jeśli ty..." to szantaż...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg