Gość 22.10.2013 23:12
Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że teolodzy tak się wgłębili w temat cudzołożenia, że się w nim pogubili. Chyba żadne inne przykazanie nie zostało przez nich tak wnikliwie rozłożone na czynniki pierwsze jak te dot. cudzołożenia. Mam nawet wrażenie, że "wchodzenie ludziom do sypialni" poprzez ich sumienia stało się bardziej powszechne niż np. analiza problemu związanego z brakiem szacunku do rodziców czy odwracanie się od Boga by oddawać cześć mamonie. Bóg oprócz przykazań dał ludziom możliwość wybaczania grzechów (spowiedź). Jeśli np. kobieta zawarła małżeństwo z mężczyzną, który bije ją a potem dzieci tak bardzo, że stanowi zagrożenie dla ich zdrowia i życia to moim zdaniem jej obowiązkiem względem Boga, szacunku do życia i swojej rodziny jest ochrona tego co dostała najcenniejszego od Boga czyli swojego i swoich dzieci życia. Bóg dał nam też rozum nie po to, żeby czekała ona na to aż mąż ją i dzieci pozabija tylko po to, żeby potrafiła się ochronić przed potworem. Czasem "tatusiowie" molestują córeczki - i co mama też ma na to przyzwalać? Uważam, że odejście od męża w niektórych sytuacjach nie jest grzechem. Jeśli taka kobieta pokocha innego, który ją również pokocha i stworzą szczęśliwą rodzinę - sama znam takie małżeństwo kilkudziesięcioletnie - to uważam, że nie popełnia cudzołóstwa. Dlaczego tacy ludzie nie mają szans na sakramenty? Dlaczego nie mogą iść do konfesjonału, wyspowiadać się z cudzołóstwa, dostać odpuszczenia grzechów (tak samo jak w przypadku innych grzechów), zawrzeć nowego związku małżeńskiego i jako małżonkowie już przecież nie cudzołożą? Przecież nie zakładają, że będą grzeszyć po odejściu z konfesjonału bo chcą zawrzeć nowe małżeństwo - czyli nie cudzołożyć. Złodziej, który idzie się wyspowiadać, że coś ukradł (Bóg nie wartościował, które przykazanie z tych 10-ciu jest ważniejsze od innego i nie powiedział, że NIE KRADNIJ można wybaczyć a NIE CUDZOŁÓŻ to już nie), taki złodziej jeśli nie chce więcej kraść to odpuszcza mu się grzech a jeśli idzie ktoś, kto mówi CUDZOŁOŻYŁEM ALE JUŻ NIE BĘDĘ BO JUŻ WKRÓTCE BĘDZIEMY MAŁŻEŃSTWEM - to jemu się nie odpuszcza? Złodziej ten może za 2 dni znów coś ukraść i znów przyjść się z tego wyspowiadać bo choć bardzo się starał i miał dobre intencje przy ostatniej spowiedzi to jednak mu się nie udało poprawić, bardzo tego żałuje i ponownie dostaje odpuszczenie grzechu. Natomiast ludzie, którzy zawiązali nową, szczęśliwą rodzinę zostają odsunięci od sakramentów i nie wybacza się im. Dla mnie temat jest niezrozumiały. Wygląda na to, że z jakiegoś powodu LUDZIE (a nie Bóg) sobie wymyślili grzech, którego nie odpuszczą choćby nie wiem co - koniec i kropka. O ile zaś ja dobrze doczytałam w Piśmie Świętym to dla Boga najcięższym grzechem jest ten przeciwko Duchowi Świętemu. Nie rozumiem postawy Kościoła w tym temacie (cudzołożenia) , nie rozumiem dlaczego tak głęboko wchodzi się w intymność człowieka i skąd ta bezwzględna postawa wobec tego grzechu w obliczu Boskiego miłosierdzia, łaski i Bożej miłości?
Proszę odpowiadając na moje pytanie nie przytaczać cyt.z Pisma Świętego bo dobrze je wszystkie znam. Proszę mi wytłumaczyć skąd się wzięła taka zatwardziała postawa człowieka względem człowieka? Dlaczego nie wszystkie grzechy są odpuszczane (jeśli ktoś rozumnie przeczytał mojego posta to będzie miał świadomość, że znam warunki dobrej spowiedzi)?
Nie jest prawdą, jakoby teologowie zajmowali się głównie szóstym przykazaniem. Wystarczy zajrzeć do Katechizmu Kościoła katolickiego i sprawdzić, ile to przykazanie zajmuje miejsca w III części katechizmu poświęconej moralności. Tyle że ta sprawa sprawia ludziom najwięcej kłopotów, więc o nią najczęściej tu pytają. Katechizm można znaleźć TUTAJ.
Nie jest prawdą, jakoby Kościół zabraniał bitej przez męża kobiecie odejście od jej oprawcy. W prawie kanonicznej można znaleźć nawet opis procedury postępowania w takich przypadkach. Zostały opisane TUTAJ, w rozdziale IX. Oczywiście bita kobieta nie musi czekać na oficjalny wyrok o separacji. Ma prawo odejść od oprawcy... Warunek: nie ma prawda zawrzeć nowego małżeństwa.
Jaka różnica między traktowaniem w spowiedzi grzechów przeciwko V, VII czy innemu przykazaniu, a tych przeciwko VI? Żadna. Za każdy ciężki grzech trzeba żałować. Wyrazem żalu jest postanowienie poprawy. Otrzyma je cudzołożna żona, która powie, ze zerwała z kochankiem. Jeśli ktoś żyje z drugim bez ślubu (bo nie może go dostać) to jaka wola poprawy?
Więcej już chyba tłumaczyć nie trzeba...
J.