Orteo 17.09.2013 20:13
Szczęść Boże.
1. Czy jeśli spotykają mnie jakieś nieszczęścia w życiu, to czy mogę uważać, że to jest kara Boga? Że Bóg mnie karze za jakieś grzechy? Bo wydaje mi się, że słyszałem, że nie powinno się tak mówić. Ale z drugiej strony za swoje grzechy trzeba odpokutować, czyli otrzymać karę na tym świecie lub w czyśćcu.
2. Czy możliwe, że cierpiąc odbywam swoją karę na tym świecie i przez to będę "krócej" cierpiał w czyśćcu?
3. Licząc się z tym, że Bóg jest miłosierny, sprawiedliwy i chce naszego dobra staram się zrozumieć dlaczego pozwala na cierpienie. Szukam logicznego argumentu. Może cierpienie w świecie doczesnym mimo, że nam wydaje się bardzo bolesne jest o wiele mniej bolesne niż cierpienie w czyśćcu? Może dlatego Bóg woli byśmy przyjęli kary jeszcze za życia a nie już po śmierci. Czy taki pogląd ma jakąś rację bytu? Co Odpowiadający na ten temat sądzi?
Oczywiście cała teoria się sypie gdy zobaczymy, że cierpią również ci, którzy nie zdążyli jeszcze nagrzeszyć i nie mają za co pokutować.
Może napiszę tak...
Rozmawiałem z kolegą, który kiedyś nieszczęśliwie się zakochał. To znaczy szczęśliwie, ale do momentu w którym ukochana postanowiła zerwać. O ile dobrze pamiętam, właściwie bez powodu. Po prostu poznała kogoś ciekawszego. Pamiętam jak wtedy wyglądał. Półtora nieszczęścia, trudno było z nim na jakiś sensowny temat porozmawiać, bo nie umiał się pozbierać. Minęły lata. Ożenił się z inną. Jako że spotkałem niedawno jego dawną miłość zagadnąłem go o to jak dzisiaj patrzy na tamto wydarzenia. Powiedział że dziękuję Bogu, że się z tamta kobietą nie związał. Nie tylko dlatego, że jest szczęśliwy ze swoją żoną. Wie też kim jest (w sensie jakim człowiekiem jest) dzisiaj jego dawna ukochana. I podejrzewa, że z kimś tak władczym i zaborczym raczej trudno by mu się żyło.
Dlaczego spotyka Cię cierpienie? Nie wiem. Wiem, że wartość pewnych przykrych wydarzeń zaczynamy dostrzegać nieraz dopiero po latach. A sens niektórych zrozumiemy być może dopiero w wieczności. Z całą pewnością jednak nie można postawić znaku równości między cierpieniem i karą Bożą. Owszem, tak czasem może być. Jednak często cierpią tez ludzie dobrzy.
Cierpienie może być próba ze strony Boga. Może być pchnięciem ku większemu większemu dobry. Najważniejsze, by chrześcijanin pamiętał, ze Boży Syn, Jezus Chrystus sam nie uciekł przed cierpieniem, ale je przyjął. In rozumie cierpiących. Ich obawy, lęki, czasem przerażenie. I tą straszną chęć, by cierpienie się skończyło...
J.