zenek71 16.09.2013 23:09
Szczęść Boże!
1.Czy wiadomo dzisiejszej nauce i nauce Koscioła czym właściwie jest śmierć biologiczna i czym jest tzw. śmierć kliniczna? Właściwie chodzi mi najbardziej o stanowisko nauki Kościoła. Pytam, ponieważ słyszalem, że śmierć - ustanie wszystkich czynnosci życiowych organizmu, nie powoduje utraty świadomosci.
Ustają czynnośći życiowe, ale człowiek nie traci świadomośći i dusza przechodzi do życia wiecznego. I tu pojawia sie problem, ponieważ człowiek, który śpi albo też ten, który jest nieprzytomny, zemdleje traci świadomość. Czasami w takich sytuacjach dodatkowo ustają podstawowe funkcje życiowe - krążenie, oddychanie, a mimo to dusza nie odłącza się od ciała.
2.Dlaczego niektórzy księża sa sceptycznie i niechętnie nastawieni do nowej ewangelizacji i wspolnót charyzmatycznych? Przecież to nowy powiew, działania prowadzące do pogłębienia więzi z Jezusem i umocnienia wiary. Przecież Jezus nie tylko nauczał, ale też czynił cuda. No a w "naszym codziennym kościele" jest Msza Święta, kazania, sakramenty itp. Nie neguję Mszy Świętej, kazań itp. Nurtuje mnie tylko pytanie dlaczego kapłani jakby bali się wykorzystywać dary otrzymane od Boga. Czyż nie jest to "zakopywanie talentów" by służyć wiernym?
Z góry szczere Bóg zapłać za wyjaśnienia.
Z Bogiem.
1. Współczesne medycyna, przynajmniej do niedawna, definiowała śmierć jako ustanie pracy mózgu. I Kościół taką definicję przyjmował. Ostatnio pojawiły się jednak wątpliwości co do słuszności takiego podejścia. Kościół nie będzie się upierał przy starej definicji, ale może wybrać tę, która się wyda rozsądniejsza, bardziej zgodna ze współczesnym stanem wiedzy. Pojęcie śmierci biologicznej nie jest dogmatem i może ulegać zmianie. Kościół zawsze będzie jednak uważał, że w momencie śmierci - jak by jej od strony biologicznej nie definiować - następuje rozejście się ciała i duszy...
2. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Zwłaszcza że nie jestem pewien, czy przyjęcie założenia, ze niektórzy księża są sceptyczni wobec nowej ewangelizacji jest słuszne. Może rażą ich metody, nie sama ewangelizacja? Może nie lubią konkretnego ewangelizatora? Nie wiem...
J.