Gość M 17.02.2013 18:37
Witam!
Mam koleżankę, która bardzo wierzyła w naukę Kościoła, poznała jednak chłopaka bardzo się zakochała, drobnymi kroczkami porzucała to jedno przykazanie to drugie i tak doszło do tego, że właściwie po roku znajomości mieszkają razem. On jest z innego kraju, jest ewangelikiem. Chciałam zaznaczyć, że jest to naprawdę dobry człowiek i bardzo bardzo ją kocha - naprawdę jak żyje nie widziałam nigdy żeby chłopak tak kochał dziewczynę i tak się starał KAŻDEGO dnia (nie wierzyłam dopóki nie zobaczyłam, bo wydawało mi się to zbyt wyidealizowane). To ona zgodziła się na współżycie jeszcze na początku ich związku (teraz tego żałuje), gdyby nie to, on z pewnością uszanowałby jej czystość do ślubu. Ona bardzo chciałaby wrócić do życia zgodnie z nauka KK, ale po takim czasie nie potrafi przekonać go, że jest w tym coś złęgo (''przecież nikogo nie krzywdzimy''), sama też juz przyzwyczaiła się do tego i ciężko jej to porzucić, tak samo z antykoncepcją (prezerwatywy). Chciałabym jej pomóc w tej sytuacji bo widzę, że męczy się z samą sobą, coraz dalej odchodzi od Boga bo jak mówi: "jak mogę sie modlić teraz do Boga i prosić go o coś skoro jestem taka hipokrytką, wiem, że KK mówi że to złe a ja i tak to robie, zresztą nie znajduję przekonywujących argumentów przeciw temu.". Chciałam jeszcze zaznaczyć, że chlopak sklonny jest przejść na wiarę katolicką dla niej oraz to, że ich wspólne mieszkanie nie jest 'na próbę' - ona pojechała do niego, ponieważ nie chcieli związku na odległość; seks też nie był "aby sprawdzić się pod względem seksualnym" (ona była dziewicą, on tylko raz wczesniej współżył). Mają 24 lata; co mam jej poradzić? Jakich argumentów użyć? Może jakaś konferencja, artykuł, świadectwo? Interesują ją takie rzeczy więc chetnie poczyta.
Bardzo proszę o radę!
Najprostszą drogą powrotu na drogę przyjaźni z Bogiem byłoby:
a) wzięcie kościelnego ślubu
b) rezygnacja z prezerwatywy (na rzecz starania się o dziecko albo stosowanie npr).
Skoro koleżanka zdecydowała się zamieszkać z ukochanym, nie ma powodu, by ślub odkładać.
A to, że w tej chwili czuje się jak hipokrytka? Faktycznie, trudno przychodzić do Boga, gdy się ma świadomość trwania w grzechu. Tak jest zawsze. Adam i Ewa też po grzechu chowali się przed Bogiem. Ale akurat wtedy uciekać się nie powinno. Trzeba do Niego się zbliżać i prosić o siły, by zerwać z grzechem....
J.