Ania 24.01.2013 01:22
Chciałabym zapytać co sądzić na temat wypowiedzi pewnego księdza o tym, iż seks oralny nawet w formie gry wstępnej jest grzechem i w ogóle wszystkie pieszczoty przy użyciu ust są grzeszne tak samo jak pocałunek z języczkiem, wszystko to bowiem sprzeciwia się woli Bożej (oczywiście cały czas mówimy tu o małżeństwie). Przytoczę tutaj fragment tej wypowiedzi:
(...)
Czy traktować te wypowiedzi poważnie czy tylko jako jednostkową opinię?
I jeszcze jedno: ksiądz ten twierdzi że wszelkie środki plemnikobójcze (w tym prezerwatywa ze środkiem plemnikobójczym) mają działanie wczesnoporonne gdyż uszkadzają plemniki a tym samym osłabiają poczęty zarodek. Wywołało to we mnie szok ponieważ sama stosowałam takie środki będąc pewna że nie wywołują one wczesnoporonnego charakteru. Czy powinnam się więc ponownie z tego wyspowiadać, bowiem zmieniają się w tym wypadku okoliczności oraz jak sugeruje ów ksiądz pomodlić się za swoje nienarodzone dzieci które mogły zostać zgładzone przez używanie tego typu środków?
Teologowie moralni twierdzą, że grzeszny jest nie sposób współżycia, ale zamknięcie na życie. Jeśli seks oralny jest elementem współżycia, a nie jego zwieńczeniem, z tej perspektywy nie ma grzechu. Jest jeszcze druga sprawa: seks w małżeństwie ma być wyrazem miłości, a nie hołdowaniem seksualnym dewiacjom. Seks oralny nie jest wśród nich wymieniany. Może być jednak tak, że małżonkowie traktują siebie wtedy jako obiekty użycia; że zaspokajają egoizm, nie miłość. Np. gdy mąż traktuje żonę jak prostytutkę albo seks oralny jest hołdowaniem skrywanemu ekshibicjonizmowi.
Odpowiadający zostawiłby ocenę takiego działania sumieniu małżonków. To oni wiedzą i powinni sami osadzić, ile w nich pragnienia bliskości, miłości, a ile hołdowania instrumentalnemu traktowaniu współżycia. W każdym razie odpowiadający by nie generalizował, że każde dotknięcie partnerów ustami jest zaraz grzeszne. Zupełnie też nie widzi powodu by jako grzeszny traktować pocałunek miedzy małżonkami, nawet najbardziej namiętny.
Co do środków plemnikobójczych w prezerwatywie i ich działaniu wczesnoporonnym... Odpowiadający nie jest specjalista od chemikaliów. Faktycznie, moga one plemnik uszkodzić, nie zabić. Tyle że z biologii wiadomo, iż uszkodzone mocniej uszkodzone plemniki nie zapłodnią komórki jajowej. Trudno tu wypowiadać się o stopniu owego uszkodzenia, to raczej pytanie do specjalistów. Ale nie jest tak, że ledwo żywy plemnik może komórkę jajową zapłodnić.
Odpowiadający jest więc zdania, że nie musi Pani powtarzać spowiedzi. Powiedziała Pani jak było. Że używała prezerwatywy. Nie musi Pani znać wszelkich dodatkowych mechanizmów jej działania. Skoro ksiądz udzielił rozgrzeszenia, jest w porządku....
J.