LordCrussander 20.01.2013 01:58
Mam kilka pytań dotyczących prawd wiary:
1. Trzecie przykazanie mówi, czcij ojca swego i matkę swoją, abyś długo żył na ziemi i dobrze Ci się powodziło" Teraz ma pytanie dotyczące tego przykazania
a) czczę ojca swego i matkę czyli mam gwarancję długiego życia tak? to znaczy ile 80, 90 100 lat?
b) co znaczy dobrze powodziło, że będę miał dobra duchowe czy materialne czy jak?
c) mój dziadek stracił ojca mając zaledwie 3 miesiące czyli nie miał szansy w pełni wypełnić tego przykazania więc jak się to ma do rzeczywistości ( żyje już dziadek 73 lata, a więc osoba która czci i ojca i matkę musi dożyc przynajmniej 100 lat zgadza się?
2. Niedawno zmarł mój kolega ( 26 lat), zostawił młodą żonę ( miałą ciężką sytuację rodzinną zanim się poznali) i 3 letnia córeczkę, a prawdopodobnie czcił ojca i matkę więc czemu zmarł? Zapraszam do dyskusji
Dekalog pochodzi z Księgi Wyjścia. Jest prawem przymierza, które Bóg zawarł z Izraelem. Tymczasem Jezus zostawił nam "nowe przykazanie". Nie tyle zniósł stare, co przyszedł wypełnić je miłością. To ważna uwaga w kontekście rozumienia obowiązywalności zarówno wymogów prawa jak i związanych z nim obietnic....
Trzeba też koniecznie zauważyć, że Stary Testament w większości ksiąg nie zna prawdy o życiu wiecznym. Myśl ta pojawia się dopiero w ostatnich (chronologicznie) jego księgach. To rodziło poważny problem jak rozumieć Boża sprawiedliwość. Z początku widziano to właśnie tak, ze jak dobrze żyjesz, to powodzi Ci się dobrze, jak źle, to źle. Dopiero późniejsze obserwacje życia podważyły tę zasadę. Wyrazem przemyśleń w tym względzie jest np. Księga Hioba. Ale i myśl - potem zwalczana przez proroków, wyrażona w przysłowiu "Ojcowie jedli gorzkie jagody, a synom ścierpły zęby". Chodziło o nagrodę za grzechy rodziców, ale i o karę za nie (choć w tekstach biblijnych zasługi ojców liczą się dłużej niż ich winy).
Jak dziś rozumieć błogosławieństwo związane z czwartym przykazaniem? Na pewno nie w oderwaniu od wieczności. Ale na pewno szacunek wobec rodziców nie pozostanie bez nagrody. Albo w tym życiu albo w wieczności.
A co do śmierci kolegi... Wierzymy, ze Bóg zawsze zabiera człowieka w dobrym momencie. Bo przecież chce dla człowieka dobrze. A co by się działo, gdyby żył dłużej, tego nie wiemy. Dlatego nie ma co mieć specjalnych pretensji o to, że ktoś został zabrany wcześniej, ktoś później. Tak czy siak dobre czyny człowieka (w tym szacunek okazywany rodzicom) nie zostaną bez nagrody...
Na koniec jeszcze jedno. W tym serwisie odpowiadamy na pytania czytelników. Do dyskusji służy forum.wiara.pl
J.