Funai 23.11.2012 22:21
Witam,
W jakich momentach powinniśmy bronić swojej wiary? Żyjemy w czasach kiedy w Polsce rozszerza się plaga pseudoateistów, którzy atakują Kościół, wywracając Jego naukę, pokazując Go w złym świetle, zakrzywiając prawdę. Takie osoby nie chcą przecież dojść do jakiejś prawdy, poszukać jej, tylko ewidentnie się pokłócić. Na dobrą argumentację odpowiadają kolejnym zarzutem, zamiast się zastanowić nad odpowiedzią, którą im dano. Oni nawet jak mają jakieś zdanie na tematy aborcji i tak dalej, to zawsze jest takie, aby było przeciwne nauce Kościoła. Prawdziwy ateista nie walczy z Kościołem, bo nie ma po co, skoro wierzy, że Bóg nie istnieje. Po co walczyć z kimś, kto nie istnieje. Mam kilku znajomych ateistów i oni twierdzą, że Kościół jest dobrą strukturą, która dobrze oddziałuje na ludzi. Nie przeszkadza im wiara ludzi wierzących. Ateiści nie walczą z Kościołem, a pseudoateiści owszem. Zresztą, Odpowiadającemu zapewne to zjawisko jest znane. Kiedy zatem mamy bronić wiary? Jeśli rozmawia się z takim delikwentem, który olewa moją argumentację stawiając kolejne zarzuty, czy jest sens w ogóle ciągnięcie rozmowy z takimi osobami? One przecież nie szukają prawdy czy dialogu, tylko mają jakieś chore, zasłyszane wyobrażenia. Jeden ze znajomych ateistów powiedział mi, że jego tacy ludzie brzydzą, a ich epatowanie nienawiścią i chęć dominacji są wybitnie żałosne. Jednak całkowite odpuszczenie byłoby chyba złe z powodu zasady, że gdy dobro na zło nie reaguje, zło zaczyna triumfować. Jak to zatem jest? Tak na moje wyczucie, to gdy jest się z kolegami i podczas rozmowy zaczną się jakieś ataki, to powinno się wejść w rozmowę. Ale jeśli np. załóżmy, że mam takich znajomych pseudoateistów na facebooku, którzy udostępniają jakieś obrażające, nie mające podstaw treści, to co powinienem zrobić? Jakakolwiek reakcja - nawet dobrze zargumentowana - wywoła jedynie falę atakujących komentarzy, bez chwili zastanowienia przez niego i być może jego znajomych o takich samych pseudopoglądach. Proszę o jakieś rady w tej sprawie i z góry dziękuję.
Pozdrawiam.
Bronić wiary należy mądrze. Bardzo często najważniejsza rzeczą jest nie tyle, by przekonać adwersarzy do racji wiary, ale by nieprawdziwe argumenty polemistów nie spowodowały upadku tych, którzy wierzą. W takich razach należy wyjaśniać, przedstawiać przeciwargumenty itd. Ale pamiętając o tym, że nie chodzi o to, aby przekonać dyskutantów, ale raczej dać argumenty tym, którzy spokojnie szukają wyjaśnienia zarzutów, trzeba zachować spokój, nie dać się ponieść złości, irytacji itd. A jeśli przedstawianie argumentów tylko wzmaga furię, to można w dyskusje nie wchodzić. Jeśli trzeba, powiedzieć swoje i dać spokój...
J.