Micho 11.10.2012 19:01
Szczęść Boże!
Ostatnio usłyszałem, że według polskiego prawa w przypadku gdy jeden z małżonków zaginął bez wieści, chociaż nigdy nie znaleziono 100% dowodu jego/jej śmierci, ten drugi małżonek może po określonym czasie wystąpić o uznanie przez sąd zgonu tej zaginionej osoby. Wtedy zgodnie z prawem czy testamentem dziedziczy po zaginonym małżonku majątek i może powtórnie wejść w związek małżeński. I wówczas nawet gdyby ta zaginiona osoba wróciła i sąd unieważniłby jej akt zgonu, to ta osoba nie ma już żadnych praw do swojego majątku, który odziedziczył jej małżonek, nie może też unieważnić tego drugiego, nowego małżeństwa swojego byłego męża/żony. Czyli chociaż unieważnia się akt zgonu będący podstawą zerwania więzi małżeńskiej, to jednak skutki tego aktu prawnego dalej obowiązują i mówiąc wprost- ta zaginiona osoba, która się odnalazła, zostaje postawiona w bardzo trudnej sytuacji. I nie ma tutaj znaczenia, czy zaginęła z własnej winy czy może ktoś ją porwał. Chciałbym zapytać jakie jest w takiej sytuacji nauczanie Kościoła katolickiego, jeśli sprawa dotyczy sakramentalnego małżeństwa? Czy Kościół uznaje tutaj ludzkie prawo, które pozwala wydać akt zgonu i tym samym zakończyć te małżeństwo? I co w przypadku gdy zaginiona żona wróci, a jej mąż w czasie gdy jej nie było zawarw nowe małżeństwo, w dodatku sakramentalne? Które małżeństwo, według prawa kanonicznego, jest wtedy ważne, a które nie?
Pozdrawiam!
Prawo kanoniczne nie stoi ponad faktami. Jeśli zaginiony małżonek się odnalazł, to pierwsze małżeństwo jest ważne. Tyle że osoba. która zawarła nowy związek nie popełniła przez to grzechu...
J.