ladysherlockian 02.06.2012 11:44
Wielu moich znajomych ze studiów korzysta z nielegalnej muzyki, filmów, pobiera pirackie podręczniki. Sądzę, że robią to po prostu z niewiedzy, nie uświadamiają sobie, że takie ściąganie to zwykła kradzież. Jak im to wytłumaczyć, żeby się nie obrazili? Problem powiększa jeszcze fakt, że jestem bardzo nieśmiała i mam trudności w kontaktach międzyludzkich. Do tego dochodzi jeszcze różnica wieku - jest to mój drugi kierunek studiów, więc koleżanki i koledzy są ode mnie młodsi o 6 lat, kiedy ja szłam do 1. klasy, on byli niemowlętami, więc to prawie pokoleniowa różnica, inna mentalność itp. Wiele z tych osób pomogło mi, dając mi notatki z zajęć kiedy długo chorowałam, jestem im za to wdzięczna i nie chciałabym im sprawiać przykrości. Ale z drugiej strony sama wiem, jak ciężko się uwolnić od piractwa, jak już się w to wdepnęło. Sama też kiedyś nie miałam pojęcia, że ściąganie z sieci to kradzież. Teraz czuję, że uświadamianie ludzi o tym to mój sposób zadośćuczynienia za to, ze kiedyś piraciłam. Ale jak to zrobić?
Najlepiej będzie, jeśli dasz im przykład własnym postępowaniem. Odpowiadający nie jest zresztą przekonany, że piractwo to "zwykła kradzież". Zwykłą kradzież powoduje, że właściciel traci swoja własność. Skopiowanie nie powoduje takiej straty. Właściciel co najwyżej traci spodziewane zyski. Tyle że wiedząc jak jest - że ludzie piracą i że prawo pozwala na własny użytek kopiować - to spodziewanie się zysku jest co najmniej naiwnością...
J.