Gość 05.05.2012 18:58
Zrujnowałem sobie życie, pracę przez swoje grzechy i błedy które latami czyniłem. Teraz nie jestem już zdatny prawie do żadnego zajęcia nie cofne już przeciez czasu żeby w tym wieku(30l) od nowa iśc do szkoły i szukać swojej drogi życiowej(zawodowej). Mam żone od roku dzieci nie mam .Czy wogóle trzeba było brac w takim wypadki ślub? Zostało mi już tylko liczyc na jakis cud że wogole znajdzie sie dla kogoś takiego jak ja jakies zajęcie w którym sie odnajdzie. Co począć? jeśli do końca życia przyjdzie mi byc nikim i nic z siebie nie bede mogł dać żadna praca się nie znajdzie to czy wystarczy same życie religijne żeby nie skończyć w piekle czy już nie ma dla mnie ratunku i jako człowiek bez celu nie bęe miał udziału w niebie tylko kary mnie czekają i tylko zostało czekać na nie?
Zbawienie otrzymuje każdy, kto wierzy w Jezusa. Wierzy, to znaczy pokłada w Nim nadzieję, kocha Go, poważnie próbuje żyć wedle Ewangelii... A to, czy ktoś znajdzie pracę czy nie dla zbawienia nie ma znaczenia...
Co do pracy... Nie wiem oczywiście jakie oczekujesz. Ważne jednak wydaje mi się, żeby nie wybrzydzać. Każda moralnie godziwa praca jest udziałem w Bożym dziele stworzenia. Cokolwiek byś nie robił możesz potraktować w ten właśnie sposób albo jako służbę samemu Chrystusowi. Być może mógłbyś spróbować też zapisać się na jakiś kurs, który dałby CI jakiś konkretny zawód. Rozejrzyj się. Mając 30 lat na pewno nie przegrałeś życia...
J.