alinka 01.04.2012 19:39

Nie rozumiem jaki sens ma poznanie niektórych ludzi, przeżycie jakichś sytuacji, które niczego dobrego nie przynoszą? Poznałam i pokochałam z wzajemnością pewnego człowieka - niby nic, a jednak choć jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie, nie możemy być razem, bo on już raz ślubował. I stąd moje pytanie... Bo jak na razie mam żal do Pana Boga o to, co sie stało. I nie mam tutaj na myśli tego, czemu sama jestem winna, ale samego początku. Przecież On wiedział, kim ten człowiek dla mnie będzie, do czego między nami dojdzie, a mimo to po postawił go na mojej drodze... Po co? Czemu zamiast niego nie skrzyżował mojej drogi z kimś, z kim mogłabym wiązać bez przeszkód przyszłość? Czuję się tak, jakby okrutnie sobie ze mnie zażartował, zakpił...

Odpowiedź:

Cóż napisać, żeby nie urazić... Przecież chyba dość szybko zorientowała się Pani, że ma do czynienia z rozwodnikiem. Wtedy wiadomo, że bez pogwałcenia prawa Bożego razem być nie można... A skoro było wiadomo, to gdzie tu krzywda? Trzeba było nie pozwalać zakochaniu za bardzo urosnąć... Trzeba było sobie jasno powiedzieć: to nie ma przyszłości...

Dzisiaj nie pozostaje chyba nic innego, jak pogodzić się z faktem, że nie będziecie razem...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg