Mateusz1989 24.02.2012 23:47
Szczęść Boże!
Moje pytanie dotyczy mnogości rytów liturgicznych w kontekście przeżywania dni, okresów liturgicznych.
Otóż, jak wiemy, w Kościele powszechnym istnieje kilka rytów liturgicznych (np. "klasyczny", ambrozjański). Gdyby różniły się one tylko sposobem sprawowania Mszy... Ale dowiedziałem się, że różnią się one również strukturą roku liturgicznego (np. w rycie ambrozjańskim wielki post zaczyna się kilka dni później). I teraz jak to traktować... Chodzi mi o to, że dzień liturigczny to dla mnie coś więcej, niż tylko sama Msza. Jeśli w rycie "klasycznym" mamy jakąś uroczystość, staram się w świątecznym duchu przeżywać cały dzień. No ale teraz okazuje się, że dla mnie to jest jakaś tam uroczystość, a w Mediolanie mają dzień powszedni... Albo środa popielcowa, przyjadę do Mediolanu, to dalej mam okres zwykły, a wrócę do Polski to już mam wielki post? Zresztą, pół biedy z Mediolanem, jest daleko :) Ale mamy przecież "nadzwyczajny ryt rzymski", w którym czasami uczestniczę. No i w Polsce np. Wniebowstąpienie tam jest kilka dni wcześniej. Jak traktować wtedy taką uroczystość? Jest ona czy jej nie ma? A może w ten czwartek jest dla mnie tylko przez tę godzinę Mszy trydenckiej, a jak Msza się skończy, to znowu mam Czwartek VII tygodnia okresu wielkanocnego? :) Podobnie z Przedpościem, które w klasycznym rycie już nie istnieje.
Podsumowując: ja te wszystkie problemy tłumaczę sobie tak: decydujące jest to, do jakiego Kościoła (partykularnego) należę. Jeśli byłbym wiernym archidiecezji Mediolanu, to choćbym w środę popielcową przyjechał do Polski dla mnie jest jeszcze okres zwykły (bo "należę" do rytu ambrozjańskiego). A skoro jestem wiernym diecezji, której rytem jest zwyczajny ryt rzymski, to choćbym nie wiem gdzie był, to adwent zaczyna się dla mnie w czwartą niedzielę przed Narodzeniem Pańskim, a nie w niedzielę po św. Marcinie (jak w ambrozjańskim). Ale w takim razie, jakie znaczenie mają święta w liturgii trydenckiej? Oczywiście, jeśli w danym dniu w obu rytach jest ta sama uroczystość, to nie ma problemu. Ale gdy w zwykłym rycie mamy dzień powszedni (jak wspomniany już czwartek VI tygodnia okresu wielkanocnego), a w trydenckim uroczystość (w tym wypadku Wniebowstąpienie), to jaki sens ma chodzenie na liturgię trydencką (sens liturgiczny, bo oczywiście pójście na każdą Mszę ma głęboki sens teologiczny)? By uczestniczyć w świątecznej liturgii, choć i tak mamy dzień powszedni? Po co?
Podsumowując - prosiłbym o odpowiedź, czy dobrze myślę, że kluczowa do przeżywania dnia liturgicznego jest tu przynależność do diecezji, niezależnie od tego gdzie się znajduję?
PS
Oczywiście chodzi mi o różnicę między rytami, zdaje sobie sprawę, że w zwykłym rycie też są różnice między krajami (np. wspomniane już Wniebowstąpienie), ale wtedy tłumaczę sobię, że jestem wiernym rytu zwykłego, a skoro w tym rycie np. w jakimś kraju Wniebowstąpienie jest w czwartek, no to oczywiście, jeśli tam jestem, to dla mnie też jest ono w czwartek, bo nadal jest to ten sam ryt. W moim pytaniu chodzi różnice między różnymi rytami, a nie jednym rytem w różnych krajach.
PS2
Mam nadzieję, że nie namieszałem za bardzo :)
Naczelną zasadą w tej kwestii jest zasada terytorium. Obchodzę taką uroczystość, święto lub dzień powszedni jaki przeżywa Kościół lokalny na terenie, którego jestem. Jeśli dany okres natomiast zależy od sprawowanego rytu liturgicznego zależnego od tradycji, a nie od regionu, to jeśli nie należę do tej wspólnoty to nie obchodzę tej uroczystości. Każdy musi się określić do jakiej wspólnoty lokalnej ludzi wierzących należy i wraz z nimi przeżywać rok liturgiczny.
XMP