Dla szukających uzasadnienia wiary w Boga i jej sensu.
Z cyklu "Dla pytających o uzasadnienie wiary"
Czy ma sens wierzyć w Boga? Wiara bywa atakowana z wielu różnych pozycji. Jedni argumentują, że jeśli świat jest jaki jest, to Bóg, nawet jeśli istnieje, dobry być nie może. Nie warto więc takiemu Bogu oddawać czci. Inni z kolei, wskazując na wielość różnych systemów religijnych przyjmują postawę dystansu wobec nich wszystkich. Jeszcze inni idąc w sukurs swojej niewierze wyciągają oręż mniej czy bardziej współczesnej nauki, wskazując na rzekomą sprzeczność wiary z jej zdobyczami. Warto przyjrzeć się, ile rzeczywiście warte są przytaczane w takich dyskusjach argumenty. O tym, że nauka nie tylko przeczy istnieniu Boga, ale że odkrywając coraz lepiej kierujące przyrodą prawa odkrywa też, że to projekt kogoś bardzo inteligentnego pisałem wcześniej. Ostatnio – o tym, dlaczego właśnie chrześcijaństwo wśród wielu innych wydaje się najbardziej sensowną propozycją. Dziś o tym, dlaczego można przypuszczać, że Bóg jest naprawdę życzliwie do człowieka nastawiony.
Świat jest straszny i okrutny: wszyscy się zjadają – usłyszałem kiedyś. To, niestety, prawda. Przemijanie i śmierć, nieraz wedle naszych standardów okrutna, to nieodłączna część naszego świata. Gdy dotyczy zwierząt, zwłaszcza tych w systematyce stojących niżej, możemy się jeszcze uspokajać stwierdzeniem o braku samoświadomości tych istot. Gdy jednak patrzymy na cierpienie człowieka, a zwłaszcza gdy sami go doświadczamy, nie sposób zapytać, czy Ktoś, kto tak, a nie inaczej świat urządził, nie jest okrutnikiem. No bo po co tyle cierpienia? Czy Bóg naprawdę ma wobec człowieka dobre intencje? A może po prostu chce krwawych igrzysk?
W poszukiwaniu odpowiedzi na te wątpliwości nie jesteśmy zdani jedynie na religijne księgi. Wiele mówi nam także księga przyrody. Tylko trzeba chcieć ją czytać. Ot, niedostępne szczyty, łagodne pagórki, wielkie równiny, jeziora, bezkres oceanów; słońce, księżyc i gwiazdy na niebie; trawy, kwiaty, drzewa… Czyż nie są piękne? A do tego wszystko wielobarwne, w zależności od tego, czy jest lato, jesień, zima czy wiosna.
Natura bywa surowa, ale jest w niej nieodparty urok. To my, ludzie, potrafimy ten świat zeszpecić swoimi dziełami. Jednak najbardziej nawet zniszczone przez człowieka środowisko, w momencie gdy przyroda na powrót obejmuje je w swoje posiadanie, na powrót staje się malownicze i urokliwe. Jak zarastające drzewami ruiny. Świat, taki jakim go znamy, jest po prostu piękny, Gdyby Bóg nie był człowiekowi życzliwy nie umieściłby nas w takiej rzeczywistości. Wybrałby raczej coś, co stylem przypominałoby chore obrazy twórców horrorów.
Tak, w znanym nam świecie są też stworzenia przerażające. Tak się jednak jakoś składa, że zazwyczaj są małe. Ot, muchy, komary czy pająki. Budzą w wielu obrzydzenie. U ludzi nieprzewrażliwionych nie powodują jednak paraliżującego strachu. Bo te stworzenia nie stają nad nami wlepiając w nas swoje przerażające ślepia czy próbując objąć włochatymi odnóżami. Możemy je łatwo odpędzić, a nawet zabić. Wielkie zwierzęta – psy, krowy, żyrafy czy nawet słonie i nosorożce – owszem, bywają groźne, ale samym wyglądem nie straszą. I wywołują raczej sympatię niż lęk. Ten drobiazg pokazuje jasno, że intencją Boga było dać nam świat przyjazny, dobry, piękny i miły; świat, który z radością moglibyśmy nazywać swoim domem.
Tylko tyle? Można iść dalej. Wiele o Stwórcy mówi też na przykład fakt istnienia w świecie przyrody zabawy. Ot, młode zwierzęta. Ssaki oczywiście. Dokazują, figlują, zaczepiają. Skąd w „poważnym świecie” tyle beztroski? Skoro Bóg jest stwórcą wszystkiego, pewnie to Jego pomysł. Niesamowite, prawda? Wielu z nas nosi w sercu obraz Boga poważnego i dostojnego, dla którego żart jest czymś mało stosownym. Tymczasem gdy czytać Księgę Przyrody widać, że wpadł na pomysł zabawy. Musi więc znać jej wartość. Musi doceniać, jak pożyteczne bywa wspólne z przyjaciółmi tracenie czasu na sprawy nieistotne. Zapewne wie też, jak ważne są dla nas budowane podczas zabawy więzi. Niesamowite: w świecie wielkiego i potężnego Boga jest miejsce nie tylko na pracę, ale i na beztroską zabawę….
A przerażające kataklizmy, groźne zwierzęta, strach, cierpienie, ból nie do zniesienia, niedołężna starość? Niestety, też w tym dobrym świecie istnieją. Chyba jednak nie przeważają. Przynajmniej nie w życiu większości ludzi i nie przez większość życia. Jeśli są, to pewnie po to, byśmy do tego świata zbytnio się nie przywiązywali. Przecież istnieje na nim też zło, prawda? Ohydne, popełniane prze człowieka z pełną premedytacją. Taki świat nie może być naszym domem na wieki. Jest piękny, ale wyraźnie skażony. Zło istniejące w świecie, cierpienie, strach i ból sprawiają, że zaczynamy tęsknić za lepszym światem, światem bez zła: za niebem. Zauważamy, że ten świat, choć tak wiele nam oferujący, nie może nam dać wszystkiego. Nie może dać szczęścia na wieki. Nawet jeśli cierpienie na razie omija nas szerokim łukiem, kiedyś się pojawi. Dlatego swoje nadzieje lokujemy w Nowej Ziemi i w Nowym Niebie…
Podobny obraz Boga wyłania się lektury Pisma Świętego. Także – wbrew temu, co wielu się wydaje – Starego Testamentu. Od obrazu Stwórcy przechadzającego się z ludźmi po ogrodzie i odziewającego ich w skóry, gdy przychodzi Mu ich z niego wygnać, po obraz Zbawiciela pozwalającego się przybić do krzyża. To obraz Boga zaangażowanego po stronie dobra człowieka. Los wybranego narodu, ludzki los nie jest Mu obojętny, dlatego czasem reaguje gniewem. Jak ojciec czy matka, którzy już nie mają sił na głupotę swoich dzieci decydują, że trzeba je w końcu ukarać, bo nic innego nie skutkuje. Bóg bywa zresztą w bardzo trudnej sytuacji, gdy jego dzieci nawzajem się krzywdzą. No bo po czyjej stronie wtedy ma stanąć? Ale biblijna opowieść wyraźnie pokazuje, że On nigdy ostatecznie nie odwraca się od człowieka. Do tego stopnia, że staje się jednym z nas, że doświadcza radości i trudów człowieczeństwa z przyjęciem niesprawiedliwego wyroku i bolesną śmiercią włącznie.
Bóg istnieje naprawdę. Najprawdopodobniej jest właśnie taki, jakim opisali Go natchnieni autorzy Pisma Świętego, zwłaszcza Nowego Testamentu, którego przesłanie jest przesłaniem Jednorodzonego Bożego Syna. Jest dobry. I życzliwy dla człowieka. Tyle że to życzliwość wymagająca. Nie taka, jak wyręczającej we wszystkim nadopiekuńczej matki. Raczej jak górskiego przewodnika. Bóg prowadząc najtrudniejszą nawet drogą nigdy człowieka nie opuści.
A my? Nam przychodzi zdecydować. Narzekać, że Bóg za mało się nami opiekuje, że za słabo chroni, za mało daje prezentów i stawia nam jeszcze jakieś wymagania, czy raczej wziąć plecak i pójść z Nim. Ścieżką w trudną, twardą, ale piękną przygodę.
***
Zobacz też wszystkie artykuły z cyklu "Dla pytających o uzasadnienie wiary w Boga"
W uzupełnieniu tematu dobroci i życzliwości Boga zobacz też do artykułów z cyklu „Dobry Bóg Starego Testamentu”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |