Gość 29.11.2011 00:25
Szczęść Boże.
Przez ostatnich 6 lat mieszkałam z mężem i córką za granicami naszego kraju, przez ten czas w Polsce byłam tylko 2 razy. Wróciłam do Polski stęskniona za naszą kulturą, rodziną, świętami Kościelnymi (dodam iż jestem bardzo wierzącą osobą, a kraju w którym byłam tylko osoby w podeszłym wieku uczestniczyły garstkami we mszach swiętych). Do Polski wróciliśmy pełni optymizmu - nowy dom, jesteśmy w unii więc pracę znajdziemy a w szczególności z biegłym angielskim, inni dają radę to my też, mówiliśmy sobie... Niestety po pół rocznym szukaniu przez nas pracy znaleźliśmy a raczej z łaski dostaliśmy prace z których nie potrafimy się utrzymać, pomagają nam moi rodzice (opłacają rachunki+nie lubie byczalezna od kogos), ale bardzo nam ciężko finansowo bo miejsc pracy nie ma a za dojazdy do pracy i przedszkole córki słono płacimy. Zastanawiamy się czy nie wrócić zpowrotem za granicę w to spokojne, bezstresowe życie, gdzie starczy nam od 1 do 1kolejnego miesiąca, gdzie będziemy w stanie zapewnieć przyszłość naszemu dziecku (jesteśmy przecież jej rodzicami więc musimy odpowiedzialnie postępować). Wszędzie mówią nam to kryzys.. musicie sie przekwalifikować... hmmm kolejny już raz zmiana zawodu...kolejne studia i kasa na studia bedzie wyrzucona w błoto bo nie wiem czy za kilka lat znowu nie będę musiała się przekwalifikowywać...
Jesteśmy przed trudnym wyborem dlaszej drogi życiowej Stąd moje pytanie jak Pan Bóg widział by naszą sytuację czy jeśli podążymy za lepszym życiem, pieniędzmi i przyszłością którą możemy dac naszej córce; będzie to grzechem, wiem iż mamy się wystrzegac dóbr doczesnych ale czy jeżeli chcemy sie rozwijać, zapewnić sobie godne życie w pracy i modlitwie (bo na to zawsze znajdujemy czas bez wzgledu na to gdzie jestesmy) to czy zle czynimy, mam wlasnie wyrzuty moralne wobec Boga ze pojde w sfere dobr doczesnych.
Bog Zaplac
Trudno odpowiadającemu stawać w pozycji Boga, ale jeśli chodzi o to, o czym mowa jest w teologii moralnej, to właściwie nie ma przeciwwskazań, byście szukając lepszego życia opuścili rodzinny kraj. Z moralnego punktu widzenia nic w tym złego. Tylko smutno, że w ojczyźnie, wśród swoich, nie możecie znaleźć swojego miejsca... Niestety, tak to bywa, że niewiele daje nawet ciągłe podnoszenie kwalifikacji...
J.