Katarzyna 24.11.2011 23:49

Witam,

Ostatnio usłyszałam opinię, że w przypadku stwierdzenia bezpłodności katolik nie może zawrzeć związku małżeńskiego. Czy to prawda?

Nie rozumiem dlateczego - przecież może w przeciągu kilkunastu lat może uda się znaleźć lekarstwo na dany rodzaj bezpłodności albo zdarzy się cud.
Poza tym, zawsze można adoptować dziecko, więc dlaczego uznaje się, że takie małżeństwo byłoby zamknięte na nowe życie?

W dodatku badania płodności w przypadku mężczyzn są dosyć bolesne[pobranie nasienia igłą] (albo niemoralne, ale takie wykluczamy), więc przecież przed ślubem nie ma obowiązkowych testów.

Przecież poczęcie i urodzenie nowego człowieka nie jest jedynym celem małżeństwa. Dlaczego wychowanie i otoczenie miłością dziecka, które zostało porzucone albo osierocone, nie wystarczy?

Dlaczego w sytuacji, gdy narzeczeni są świadomi bezpłodności, zaakceptowali to i postanowili poświęcić biologiczne rodzicielstwo, by móc razem iść przez życie z ukierunkowaniem na niebo i postanowieniem adopcji?

Pozdrawiam,
Katarzyna

Odpowiedź:

W kanonie 1084 § 3 czytamy:

Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098.

W kanonie 1098 czytamy z kolei:

Kto zawiera małżeństwo, zwiedziony podstępem, dokonanym dla uzyskania zgody małżeńskiej, a dotyczącym jakiegoś przymiotu drugiej strony, który ze swej natury może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego, zawiera je nieważnie.

Jak widać z powyższego usłyszane przez Panią opinie nie są prawdziwe.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg